Inflacja w końcu zahamowała. GUS podał dane za listopad

Inflacja w końcu zahamowała. GUS podał dane za listopad

Zakupy, kobieta w maseczce w sklepie
Zakupy, kobieta w maseczce w sklepieŹródło:Shutterstock / Dziurek
Główny Urząd Statystyczny podał dane inflacyjne za listopad. Odczyt potwierdził przewidywania ekonomistów, którzy sądzili, że inflacja zacznie hamować.

Inflacja konsumencka wyniosła 17,4 proc. w ujęciu rocznym w listopadzie 2022 r., według szybkiego szacunku danych, podał Główny Urząd Statystyczny (GUS). W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 0,7 proc., podał też GUS.

„Ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w listopadzie 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 17,4 proc. (wskaźnik cen 117,4), a w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 0,7 proc. (wskaźnik cen 100,7)” – czytamy w komunikacie.

Ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 22,3 proc. r/r, nośników energii – wzrosły o 36,8 proc. r/r, paliw do prywatnych środków transportu zwiększyły się o 15,5 proc. r/r, podano w komunikacie.

W ujęciu miesięcznym, ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 1,6 proc., nośników energii spadły o 0,1 proc., natomiast paliw do prywatnych środków transportu zmniejszyły się o 1,2 proc., podano także.

Wysoka baza

Ważne w interpretowaniu wyników w nadchodzących miesiące jest to, aby pamiętać, że zaczną być one porównywane z coraz wyższymi odczytami z końca 2021 o początku 2022 roku. Inflacja podawana jest bowiem na zasadzie rok do roku, czyli w odniesieniu do analogicznego okresu rok wcześniej.

Przypomnijmy, że w listopadzie 2021 roku, do którego odnosi się dzisiejszy odczyt, inflacja w Polsce była już na fali wzrostowej i wyniosła 6,8 proc. Wyniki, które będzie podawał w kolejnych miesiącach GUS, mimo tego, że będą spadać, nie będą wcale oznaczać, że ceny spadają. Będzie to jednak oznaka wyhamowania tempa wzrostu.

Eksperci byli umiarkowanymi optymistami

Swoje prognozy, w niektórych przypadkach dość odważne, prezentują już od wczoraj ekonomiści.

„Uważamy, że jutro inflacja znacząco spadnie z 17,9% do 17,5% (dotychczasowy konsensus 17,9/18,0%). W przypadku inflacji bazowej spodziewamy się niewielkiego wzrostu z 11% do 11,2%. Przyznajemy, że to prognoza z ułańską fantazją” – napisali analitycy mBank Research. „U nas: 17,9 -> 17,7 i 11,0 -> 11,4” – odpisali im krótko koledzy z banku Pekao.

Należy pamiętać, że kolejne odczyty inflacyjne będą obarczone dodatkowym czynnikiem. Z końcem roku przestaną obowiązywać bowiem dotychczasowe tarcze antyinflacyjne. Rząd poinformował wczoraj, że w obecnym kształcie będzie działać tylko obniżony VAT na żywność. Ceny nośników energii będą regulowane na podstawie oddzielnych aktów prawnych.

Czytaj też:
Sasin o cenach paliw od nowego roku: Mam nadzieję, że dużych wzrostów nie będzie
Czytaj też:
Światowa inflacja osiągnęła szczyt. Eksperci spodziewają się spadków

Opracował:
Źródło: WPROST.pl