27 września 2022 r. w rejonie Nord Stream doszło do eksplozji, która poważnie uszkodziła rosyjski gazociąg. Koszty jego naprawy wyceniono na pół miliarda dolarów. Od razu pojawiły się pytania, na które do dziś nie znaleziono odpowiedzi, a więc – kto za tym stoi i czy przygotowuje się do uszkodzenia innych elementów infrastruktury przesyłowej?
Czy Rosjanie celowo uszkodzili własny gazociąg, by odsunąć od siebie podejrzenia?
„The Times” winę zrzucił na Rosję. Miał to być sabotaż służący temu, by w razie zniszczenia innych gazociągów usunąć Rosję z kręgu podejrzanych i przenieść odpowiedzialność na kogoś innego. W kręgu podejrzanych znalazła się też Polska, która od lat jest przeciwniczką gazociągu biegnącego z Rosji do Niemiec, a także gazociągu Nord Stream 2, który ogromnym wysiłkiem finansowym Rosja zbudowała, ale po tym, jak zaatakowała Ukrainę, pogrzebała swoje szanse na certyfikację gazociągu. Kosztujący miliardy dolarów gazociąg nie przetoczył ani jednego litra gazu.
W kręgu podejrzanych znaleźli się przede wszystkim Ukraińcy, którzy mieli największy interes w uderzeniu Rosjan w czuły punkt. Właśnie pojawił się interesujący wątek, w którym występuje także Polska. Jak donosi serwis informacyjny Deutsche Welle, niemieccy śledczy badają dwa nowe tropy. Jeden z nich prowadzi do działającego w Warszawie niewielkiego biura podróży Feeria Lwowa.
To właśnie ta firma mogła wynająć mały jacht, którym sprawcy sabotażu wypłynęli z niemieckiego Rostocku i dopłynęli w pobliże duńskiej wyspy Christansø, położonej w pobliżu miejsc eksplozji. W kajucie śledczy znaleźli później ślady materiałów wybuchowych, które mogły zostać użyte pod wodą.
Tropy prowadzą na warszawskie Powiśle
Feeria Lwowa nie jest żadnym prężnie działającym biurem podróży. Nie ma strony internetowej, próżno go szukać w mediach społecznościowych. Można z tego wysnuć wniosek, że jest raczej słupem i realizuje zadania zupełnie niezwiązane z turystyką. Niemieccy dziennikarze pojawili się w biurowcu na warszawskim Powiślu, w którym biuro jest zarejestrowane, ale nawet na miejscu nie udało się uzyskać żadnych informacji na jego temat – jak gdyby nikt tam nie przychodził na co dzień.
Z dokumentów rejestracyjnych wynika, że biuro zostało założone w 2016 roku przez dwóch obywateli Ukrainy. Czy w tym czasie biuro prowadziło działalność zgodną z wpisem w KRS (organizacja wyjazdów turystycznych) – nie wiadomo, ale w 2020 roku stało się coś zaskakującego. Biuro, które do tej pory nie osiągało znaczących zysków, zanotowało obroty w wysokości 2,8 mln euro. O prezes zarządu wiadomo niewiele – mieszka na co dzień w Kijowie, ale nie odpowiedziała na żadna pytania zadane przez niemieckich dziennikarzy.
Zniszczenie Nord Stream. Czy Feeria Lwowa to słup?
„Można sobie wyobrazić, iż biuro podróży służyło tylko temu, aby wynająć i opłacić jacht ‚Andromeda', w celu ukrycia prawdziwych osób, które za tym stały. Nie jest to jednak nic pewnego” – donosi niemiecki publiczny nadawca NDR.
Niemiecka prokuratura federalna ani rząd nie chcą komentować żadnych wątków związanych z ustalaniem, kto stoi za uszkodzeniem gazociągu Nord Stream.
Śledztwo ws. wybuchów gazociągu pod Morzem Bałtyckim
Śledztwo ws. poważnego uszkodzenia Nord Stream wszczęły oddzielnie Dania, Niemcy i Szwecja. Po czterech miesiącach żaden kraj nie wskazał publicznie, kto według niego stoi za wyciekami. Szefowa KE Ursula von der LeyenUrsula von der Leyen powiedziała, że najprawdopodobniej doszło do sabotażu. Tuż po wyciekachRadosław Sikorski Radosław Sikorski sugerował, że mogą za tym stać USA. Europoseł PO został jednak skrytykowany, a jego słowa wykorzystała rosyjska propaganda.
Czytaj też:
Przełom w sprawie Nord Stream. Niemieckie firmy wznawiają ochronęCzytaj też:
Ławrow grozi Zachodowi. „Zastanowimy się, jak odpowiedzieć na ten atak”