Cztery duże sieci z zarzutami UOKiK. Grozi im ogromna kara

Cztery duże sieci z zarzutami UOKiK. Grozi im ogromna kara

Zalando
Zalando Źródło:Shutterstock / nitpicker
Pół roku po zmianie przepisów dotyczących informowania klientów o promocjach UOKiK postawił przedsiębiorcom pierwsze zarzuty. Firmom Zalando, Sephora, Media Markt i Glovo grozi kara do 10 proc. obrotów.

Od 1 stycznia obowiązuje unijna dyrektywa Omnibus, która nakłada na przedsiębiorców podania najniższej ceny produktu w ciągu ostatnich 30 dni. Ma to zapobiegać fałszywym promocjom, podczas których sprzedawcy celowo zawyżali ceny towarów, żeby kilka dni później zejść do tego samego poziomu i ustawić na półce napis „promocja”. Do tej pory UOKiK był pobłażliwy. Zamiast karać, tłumaczył przedsiębiorcom, w jaki sposób mają prezentować ceny towarów. Ale teraz żarty się skończyły.

Zarzuty dla Zalando, Glovo, Sephory i Media Markt

Pierwsze zarzuty Urząd Ochrony Konkurenci i Konsumentów postawił czterem dużym graczom: Zalando, Sephorze, Glovo i Media Markt. Zarzuty dotyczą m.in. niepodawania najniższej ceny obowiązującej 30 dni przed wprowadzeniem obniżki bądź informowania o niej w sposób nieczytelny, nieuwzględniania w aktualnej promocji odniesienia do tej ceny, stosowania filtrów i prezentacji ofert nieodnoszących się do niej i niekonsekwentnego używania innych punktów odniesienia.

– Razem z Inspekcją Handlową monitorujemy zasady dotyczące wdrażania nowych przepisów. Badamy sklepy stacjonarne, portale internetowe oraz platformy. Jasno zapowiadałem, że po etapie sprawdzania i wyjaśniania, jeśli w dalszym ciągu będą występowały nieprawidłowości, to spotkają się one z reakcją po stronie organu. Najwięcej błędów zauważyliśmy w zakresie uwidaczniania cen, w tym najniższej z ostatnich 30 dni przed obniżką. Po pół roku obowiązywania nowych zasad ruszamy z zarzutami względem pierwszych czterech przedsiębiorców, nie wykluczając jednak kolejnych. Chcemy zapobiec dalszemu łamaniu praw konsumentów, ponieważ wyeliminowanie „żonglerki cenami” oraz dostarczenie kupującym rzetelnego punktu odniesienia w postaci najniższej ceny z ostatnich 30 dni przed obniżką było głównym celem wprowadzonych zmian prawnych – mówi Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.

Za złamanie przepisów firmom grozi kara do nawet 10 proc. rocznych obrotów.

Więcej kar

To pierwsze zarzuty prezesa UOKiK dotyczące tego, jak rynek dostosował się do nowych wymagań dotyczących informowania o promocjach cenowych. Urząd weryfikuje także inne obowiązki wynikające ze zmienionego prawa.

„Sprawdzamy, czy przedsiębiorcy podają dane kontaktowe, w szczególności numer telefonu, który powinien zapewniać możliwość efektywnego kontaktu, oraz czy konsumenci znajdą na platformach informacje o tym, czy oferta pochodzi od przedsiębiorcy, czy osoby prywatnej, co warunkuje np. kwestię odstąpienia od umowy” – czytamy w komunikacie UOKiK.

Czytaj też:
Bocian ukarany. Firma pożyczkowa ma zapłacić 15 mln złotych
Czytaj też:
Zdemaskowali fałszywe reklamy w gazetach. Dzięki youtuberowi UOKiK kontroluje znane wydawnictwa