Inflacja w Turcji znów przyspieszy? Nowa szefowa banku centralnego ostrzega

Inflacja w Turcji znów przyspieszy? Nowa szefowa banku centralnego ostrzega

Hafize Gaye Erkan
Hafize Gaye Erkan Źródło:Newspix.pl
Inflacja w Turcji, która w szczytowym okresie sięgała niemal 100 proc., na razie nieco się uspokoiła. Ale nowa szefowa banku centralnego ostrzega, że znów może zacząć rosnąć.

Hafize Gaye Erkan, nowa szefowa tureckiego banku centralnego, obiecywała w czerwcu stopniowe, ale zdecydowane kroki mające prowadzić do obniżenia bardzo wysokiej inflacji. Przyznała że bez nich wzrost cen znów może wrócić do poziomu 60 proc. w ujęciu rocznym.

Inflacja w Turcji wciąż wysoka

Mimo kolejnego spadku, inflacja w Turcji wciąż pozostaje wysoka. Po raz ostatni mieszkańcy kraju mogli się poszczycić jednocyfrowym poziomem pod koniec 2019 roku. Potem odnotowywano już tylko wyższe poziomy. Szczyt nastąpił w październiku zeszłego roku, gdy inflacja przekroczyła 85,5 proc. w ujęciu rok do roku. Był to najwyższy odczyt od 1998 roku. Ceny żywności zdrożały wówczas o 99 proc. rok do roku, zaś o 85 proc. wzrosły koszty czynszów i innych opłat związanych z mieszkaniami.

Jako główne czynniki rekordowej inflacji w Turcji eksperci wskazywali m.in. rosnące ceny energii i załamanie waluty narodowej. Mimo tak wysokiej inflacji centralny bank Turcji decydował o obniżeniu głównej stopy procentowej. Luzowanie polityki pieniężnej postrzegane było przez inwestorów jako wynik nacisków prezydenta Turcji Recepa Erdogana, który słynie z tego, że jest przeciwnikiem wysokich stóp procentowych.

Podwyżka stóp procentowych

Przełom w tej sprawie nastąpił przed dwoma tygodniami, gdy turecki bank centralny (pod wodzą nowej prezes Hafize Gaye Erkan) dokonał podwyżki stóp z 8,5 proc. do 15 proc. (niektórzy eksperci prognozowali podwyżkę do nawet 40 proc.). Nowy/stary prezydent Turcji (po raz trzeci wygrał wybory) twierdzi, że co prawda nie zmienił swojego nieortodoksyjnego podejścia w ekonomii, miał jednak otworzyć furtkę bankowi centralnemu, by ten zacieśnił politykę monetarną.

Wszystko po to, by nie doprowadzić do upadku tureckiej liry, która na przestrzeni ostatnich tygodni zaliczyła gwałtowne spadki. Obecnie dolar w Stambule kosztuje nieco ponad 26 lir, choć – jak przypomina Bankier.pl – jeszcze w maju było to niespełna 20 lir. Tylko od początku roku turecka waluta straciła 28 proc. siły nabywczej względem dolara, przez poprzednie pięć lat dewaluując się o ponad 82 proc.

Źródło: Business Insider