W funduszach tych takie państwa jak Rosja, Chiny czy kraje Zatoki Perskiej lokują swoje rezerwy walutowe, inwestując je często w strategiczne działy gospodarek innych państw. Kapitał tego rodzaju funduszy szacuje się na 3 miliardy dolarów.
Zgodnie z ustawą niemiecki rząd zyska możliwość przeglądu i zablokowania transakcji związanej z zakupem powyżej 25 procent udziałów w firmie niemieckiej - przez spółkę spoza Unii Europejskiej lub Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (EFTA) - jeżeli zachodzi podejrzenie, że inwestycja stanowi ryzyko dla bezpieczeństwa państwa. Obecnie ochroną taką objęta jest tylko branża zbrojeniowa. Przyjęty przez rząd projekt ustawy rozszerza ją na wszystkie sektory. Nowe przepisy mają wejść w życie 1 stycznia 2009 roku. Wcześniej musi zaakceptować je parlament.
Minister gospodarki Michael Glos zapewnił, że rząd będzie korzystał z nowych możliwości jedynie w wyjątkowych przypadkach. "Niemcy są i pozostaną krajem otwartym na inwestycje. Będziemy o nie zabiegać na całym świecie" - mówił.
Jednak część ekspertów i przedstawicieli niemieckiej gospodarki ostrzegła, że protekcjonistyczna ustawa może odstraszyć zagranicznych inwestorów. Jak alarmuje Niemiecka Izba Przemysłowa, "ponad dwa miliony miejsc pracy zapewniają przedsiębiorstwa będące w obcych rękach". Z kolei przedstawiciele organizacji skupiającej niemieckie banki ostrzegli przed narażeniem na szwank potencjału innowacyjnego i wydajności gospodarki Niemiec.
pap, em