Rząd nie wie co robi
Posłowie PiS ocenili rządowe propozycje dotyczące przeniesienia do ZUS części składki odprowadzanej obecnie do OFE jako "kuriozalne". Zarzucili rządowi m.in. brak wyliczeń w tej sprawie. Małgorzata Sadurska z PiS podkreśliła, że rządowe propozycje trudno nazwać korektą, gdyż - jak oceniła - jest to zmiana całego systemu emerytalnego. - Dziwi nas hurraoptymizm minister pracy Jolanty Fedak i przewidywania, że emerytury będą wyższe - dodała. Jak zaznaczyła, koncepcja rządu nie ma formy założeń do ustawy, a ministerstwa pracy oraz finansów nie podają dokładnych wyliczeń. Z kolei Stanisław Szwed z PiS przypomniał, że jego partia przedstawiła już pomysł na reformę systemu emerytalnego, dzięki której przynależność do II filaru byłaby dobrowolna. Ubezpieczony decydowałby, czy chce swoje pieniądze przekazywać ZUS czy OFE. - To, co zaproponowała strona rządowa, ma jeden cel - łatanie dziury budżetowej i pokazanie, że chce coś zrobić dla emerytów - powiedział.
Kreatywna księgowość POMarek Wikiński zaznaczył, że propozycje rządu dowodzą realności przekroczenia w 2010 r. przez dług publiczny pierwszego progu ostrożnościowego - czyli 55 proc. PKB, co może spowodować m.in. zamrożenie waloryzacji emerytur i rent oraz płac w sferze budżetowej. Według Wikińskiego, posunięcie rządu to próba ratowania budżetu, a także "kreatywna księgowość, która pozwoli zaróżowić czarny obraz polskich finansów publicznych". W jego opinii, gdyby rzeczywiście rząd miał na celu poprawę sytuacji przyszłych emerytów, to ogłoszone zmiany wprowadziłby już po dojściu do władzy w 2007 r. - Wtedy jednak nie było takiej dramatycznej sytuacji w budżecie państwa i nie trzeba było sięgać do pieniędzy przyszłych emerytów - zaznaczył.
PSL czeka na konkrety
Przedstawiciel koalicyjnego PSL Janusz Piechociński, odnosząc się do propozycji zmian, ocenił, że "rząd próbuje ograniczyć koszty obsługi systemu emerytalnego i w ten sposób dać szanse emerytom i rencistom dziś i w przyszłości, żeby w większym stopniu składki zbierane w systemie emerytalnym były dystrybuowane na cel, do którego zostały powołane, a nie na mechanizm obsługi tego systemu". Jak mówił, debata publiczna na temat planów rządu w zakresie ustawy emerytalnej jest "porażająca, bo oparta o ideologiczne przesłanki". - Nikt nawet nie zweryfikował tego, co rzeczywiście rząd w tym zakresie planuje - dodał. Zdaniem Piechocińskiego warto by było, żeby ministrowie pracy i finansów na najbliższym posiedzeniu Sejmu przedstawili posłom wyczerpującą informację o planowanych zmianach w ustawie emerytalnej.
PAP, arb