Rynek pracy zaskoczył ekonomistów
– Rynek pracy okazał się bardziej elastyczny, niż to przewidywaliśmy – przyznaje Mateusz Walewski, ekspert, zajmujący się rynkiem pracy w Fundacji CASE. Jeszcze latem ekspert szacował, że do końca roku w rejestrach urzędów pracy może być ok. 2 mln osób, teraz uważa, że liczba ta będzie znacznie mniejsza. – Do końca roku bezrobocie nie powinno urosnąć więcej niż o 1-1,5 pkt proc., czyli nie powinno przekroczyć 12,5 proc. – tłumaczy. Dlaczego eksperci pomylili się w obliczeniach? Walewski zwraca uwagę na dojrzałą postawę pracodawców. Zamiast zwalniać pracowników obniżali im liczbę godzin pracy oraz zmniejszyli wzrost wynagrodzeń. – W firmach zatrudniających ponad dziesięciu pracowników od czterech miesięcy płace rosną właściwie o tyle, o ile wzrasta inflacja, a w mniejszych
Dojrzałość pracodawców
Podobnego zdania jest Adam Ambrozik, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich. – Ekonomiści założyli na początku roku, że firmy będą zachowywały się tak jak przy poprzednim kryzysie z przełomu dekady. To znaczy, że będą głównie cięły zatrudnienie. Tymczasem przedsiębiorcy co prawda pamiętają, jak wyglądało powolne wychodzenie z dołka w latach 2002 – 2004, ale też znają wysoką cenę poszukiwania i szkolenia pracownika, gdy gospodarka prężnie się rozwija, a na rynku brakuje wykwalifikowanego personelu – tłumaczy Adam Ambrozik.
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, ma nadzieję, że bezrobocie do końca roku nie przekroczy 12, 5 proc. – Przedsiębiorcy, zrozumieli, jak ważnym zasobem jest kapitał społeczny, czyli pracownicy – uważa. Jednak jej zdaniem w czasach dobrej koniunktury firmy zatrudniały nieco na zapas i kryzys dopadł je w sytuacji przerostów zatrudnienia: – Stąd liczne zwolnienia w pierwszych miesiącach roku - wyjaśnia.
Młodzi na zasiłkuEksperci zwracają uwagę na jedno niepokojące zjawisko: – Firmy przyjęły strategię niezwalniania, a to oznacza, że nie przyjmują do pracy ludzi młodych, bez kwalifikacji – tłumaczy prof. Urszula Sztanderska. – Zawsze tak jest, że w czasach dekoniunktury bezrobocie młodych rośnie najszybciej. Teraz wynosi ponad 23 proc., choć na początku roku było to niespełna 21 proc. wszystkich bezrobotnych.
"Rzeczpospolita", arb