- 11 osób, będących w zarządzie dwóch związków, czyli Związku Zawodowego Naziemnego Personelu Lotniczego (ZZNPL) oraz NSZZ "Solidarność" zostało dziś dyscyplinarnie zwolnionych z pracy, na podstawie art. 52 Kodeksu Pracy. Będziemy się od tego odwoływać - poinformował z kolei przewodniczący ZZNPL Robert Skalski. ZZNPL skupia m.in. inżynierów i mechaników. Związkowcy przerwali 26 marca trwający od tygodnia strajk w spółce, bo takie było postanowienie sądu, nakazujące im powrót do pracy. Związkowcy chcieli podwyżki płac - średnio o mniej więcej 2 tys. zł.
Skalski mówił wcześniej, że protestujący pracownicy spółki zostali zmuszeni do przystąpienia do pracy. - Dostaliśmy od pracodawcy postanowienie sądu, nakazujące nam zaprzestania strajku na terenie spółki. Chodzi o powództwo cywilne. Według sądu strajk musi zostać zakończony, gdyż przynosi straty spółce. Nie mamy jeszcze uzasadnienia, więc trudno jest mi powiedzieć coś więcej, ale nie jest to decyzja sądu mówiąca o tym, czy strajk jest legalny, czy też nie - podkreślił. Wyjaśnił przy tym, że niezależnie od tego, co znajdzie się w uzasadnieniu, związkowcy zamierzają złożyć zażalenie na decyzję sądu, nie wykluczają też wznowienia protestu.
W ubiegłym tygodniu Krynicki zapewniał, że zarząd prowadzi rozmowy ze związkami zawodowymi i czyni wysiłki, aby strajk zakończyć jak najszybciej. - W naszej ocenie strajk jest nielegalny. Dalsze ewentualne działania zostaną podjęte - jeżeli będą jakiekolwiek działania - to po zakończeniu strajku. Na ten moment nikt nie został wyrzucony z pracy - tłumaczył. Skalski relacjonował z kolei, że pracodawca wysłał do związku pismo z zapytaniem o wyrażenie zgody zwolnienia z pracy władz dwóch związków: ZZNPL i NSZZ "Solidarność" - w sumie 13 osób. - Otrzymaliśmy od pracodawcy pismo z zapytaniem, czy się zgadzamy z tym, żeby wypowiedzieć umowę o pracę 13 osobom zgodnie z art. 52 Kodeksu Pracy. Związki nie zgadzają się na to. Mamy opinie niezależnych kancelarii prawnych i z każdej wynika, że protest jest legalny, a nasze działania są zgodne z obowiązującym prawem - mówił wówczas.
PAP, arb