Niemcy nie będą ręczyć za długi innych państw

Niemcy nie będą ręczyć za długi innych państw

Dodano:   /  Zmieniono: 
Angela Merkel (fot. EPA/OLIVIER HOSLET /PAP)
Pomimo rosnącej presji przed szczytem UE rząd w Berlinie potwierdził, że odrzuca możliwość ręczenia za długi innych państw strefy euro. Niemcy nie zgadzają się też na zmianę zasad skupowania przez fundusze ratunkowe obligacji krajów eurolandu.

Gospodarczy dziennik "Handelsblatt" streścił na stronie tytułowej stanowisko Niemiec jednym słowem, ale za to w trzech językach: "Nein! No! Non!", czyli "Nie!". Kanclerz Angela Merkel jest nieugięta nawet pomimo dramatycznego apelu premiera Włoch Mario Montiego, który w środę wieczorem ostrzegł UE przed katastrofą. Jego zdaniem jeśli czwartkowo-piątkowe spotkanie przywódców UE w Brukseli nie przyniesie rozstrzygnięć w kwestii zmniejszenia kosztów obsługi długu Włoch to do głosu dojdą "siły polityczne", które "mogą posłać euro do diabła". Dodał, że Włosi ponieśli już wielkie ofiary, wdrażając reformy i oszczędności.

Oprocentowanie włoskich obligacji wzrosło w ostatnich dniach do poziomu najwyższego od grudnia zeszłego roku. Także Hiszpania boryka się z wysokimi kosztami obsługi zadłużenia. Monti chce, aby fundusze ratunkowe dla euro - EFSF i EMS - skupowały obligacje państw, dotkniętych kryzysem zadłużenia, ale bez nakładania dodatkowych warunków odnośnie do reform. Jednak Berlin uważa, że Włochy mogą wykorzystać istniejące możliwości, jakie dają fundusze ratunkowe.

Jak podkreślił wysoki rangą niemiecki urzędnik, "wymyślanie w każdej nowej sytuacji nowych narzędzi nie wydaje się sensowne". - EFSF i EMS dysponują już narzędziami wsparcia, nad którymi długo negocjowano i które są do dyspozycji. Wykorzystanie tych narzędzi wiąże się z konkretnymi procedurami i warunkami - powiedział urzędnik. Niemcy podtrzymują też krytykę odnośnie do propozycji reformy unii walutowej i gospodarczej, przygotowanych przez szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya w porozumieniu z przewodniczącymi Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego oraz szefem eurogrupy. Ich raport proponuje m.in. uwspólnotowienie długu strefy euro w średniej perspektywie.

Zdaniem źródeł rządowych w Berlinie raport za mało mówi o tym, jak wzmacniać integrację unii walutowej i gospodarczej, w tym możliwości kontroli nad polityką państw członkowskim, zaś za dużo w nim pomysłów na temat wspólnego ręczenia za długi. - Odpowiedzialność za dług i kontrolą muszą się równoważyć - powiedział niemiecki urzędnik. Przestrzegł przed przecenianiem możliwości Niemiec, największej gospodarki UE, w walce z kryzysem euro. - Niemcy nie mogą ręczyć za każdego i za wszystko. Rynki w końcu dojdą do wniosku, że to nierealne i zareagują na niekorzyść Niemiec - ocenił.

Według wyliczeń Federalnego Trybunału Obrachunkowego, które opublikował w czwartek dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" wartość poręczeń i kredytów, udzielonych dotychczas przez Niemcy w ramach walki z kryzysem euro sięga 310 mld euro. - Mówienie, że Niemcy nie okazują solidarności przeczy rzeczywistości i temu, do czego już się zobowiązaliśmy - powiedział przedstawiciel rządu w Berlinie. Jego zdaniem celem działań antykryzysowych w UE nie może być stworzenie systemu "stałego subwencjonowania", który pomijałby reformy i działania dostosowawcze. - Kryzys się przeciąga z tego powodu, że niektóre kraje zwlekają z podejmowaniem działań dostosowawczych albo ich nie wdrażają - ocenił niemiecki urzędnik.

ja, PAP