- Słabnący wzrost gospodarczy, a także zmiany kursów wpływają na ograniczenie budżetu polityki spójności - przyznał Serafin. - Choć pułap 2,5 proc. się nie zmienia, to wiemy, że w wyniku niższych prognoz wzrostu gospodarczego i słabszego złotego, te 2,5 proc. PKB to może być mniej niż niektórzy mogli sądzić w czerwcu 2011 r. - dodał.
Serafin podkreślił, że jeżeli negocjacje budżetu na lata 2014-2020 skończą się w tym roku, "co jest celem wspólnym coraz większej liczby państw członkowskich", to więcej już aktualizacji danych makroekonomicznych Komisja Europejska robić nie będzie. - Natomiast gdyby w trakcie perspektywy finansowej okazało się, że te prognozy KE były chybione, to w odniesieniu do pierwszych trzech lat perspektywy jest mechanizm korekty - zaznaczył.
Nie wiadomo, o ile mniej funduszy może dostać Polska w ramach redukcji o 5,5 mld euro. Dokładnej kwoty nie podali ani KE ani minister Serafin. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że Polska jest i pozostanie w nowym budżecie głównym beneficjentem polityki spójności (w czerwcu, rok temu, oszacowano na podstawie propozycji KE, że ok. 80 mld euro z puli ok. 336 mld euro przypadanie Polsce), to można szacować, że ok. jednej czwartej z tych 5,5 mld euro dotyczy Polski. Stosunkowo najwięcej stracą Węgry, o czym mówił ich minister. Powód? Wzrost PKB tego kraju bardzo osłabł.
PAP, arb