"Pomysły Kaczyńskiego otworzyłyby drzwi oszustom"

"Pomysły Kaczyńskiego otworzyłyby drzwi oszustom"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Rostowski (fot. PAP/Paweł Supernak )
10,9 mld zł na ulgi dla dzieci, 13,2 mld zł na ulgi inwestycyjne, a 13 mld zł na zwrot podatku dla emerytów - tyle według wyliczeń Ministerstwa Finansów kosztowałaby w roku 2013 realizacja propozycji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w tych konkretnych obszarach.

Wyliczenia te przedstawiłminister finansów Jacek Rostowski. Jak poinformował, resort ograniczył swoje wyliczenia do tych propozycji PiS, których koszty można było "w sposób naprawdę rzetelny" obliczyć.

Jak przyznał Rostowski, Kaczyński wypowiedział się w niedzielę o gospodarczych propozycjach PiS "jak na siebie wyjątkowo klarownie", co pozwoliło MF przeprowadzić precyzyjne wyliczenia. Resort wyliczył koszty około połowy wszystkich propozycji PiS, dlatego - jak mówił Rostowski - przedstawiane liczby to "absolutne minimum" tego, co kosztowałyby pomysły Prawa i Sprawiedliwości

Rostowski przedstawił koszty, które musiałyby zostać poniesione w 2013 roku, gdyby propozycje PiS weszły wówczas w życie. Według MF, 10,9 mld złotych kosztowałaby ulga dla dzieci, a ulgi inwestycyjne - 13,2 mld zł. Uwzględnienie kosztów uzyskania przychodu w podatku dochodowym kosztowałoby 1,1 mld zł, obniżenie składki rentowej - 7,7 mld zł, a zwrot podatku dla emerytów - 13,9 mld zł - podał Rostowski.

"Koszty są dwukrotnie wyższe od deficytu na 2013 rok"

Koszty wynikające z propozycji gospodarczych PiS są prawie dwukrotnie większe od deficytu państwa zakładanego przez rząd na 2013 rok - oszacował minister finansów Jacek Rostowski. - Globalny koszt wszystkich propozycji wydatkowych i wynikających z obniżenia czy zwrotów podatków wynosiłby w 2013 roku 62 mld 600 mln zł. Koszty wynikające z propozycji Jarosława Kaczyńskiego są prawie dwukrotnie większe od całego deficytu w budżecie państwa na przyszły rok - podkreślił Rostowski. Minister podczas konferencji prasowej przedstawił wyliczenia resortu finansów kosztów dot. realizacji propozycji zaprezentowanych w niedzielę przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

- Koszt netto wydatków, obniżenia podatków, po uwzględnieniu dochodów z dwóch nowych podatków, które PiS proponuje, wynosiłby 54 mld 500 mln zł w pierwszym roku obowiązywania, którym byłby, zakładamy 2013 rok - dodał.

"To otwarte drzwi dla oszustów podatkowych"

Niektóre propozycje PiS dotyczące podatku VAT tworzą "otwarte drzwi dla oszustów podatkowych", a te dotyczące podatku dochodowego są korzystne głównie dla bogatych podatników - ocenił w czwartek minister finansów Jacek Rostowski. Rostowski powiedział na konferencji prasowej, że w złożonym przez PiS projekcie nowelizacji ustawy o podatku VAT nie ma zasady "odwróconego obciążenia VAT-em złomu", którą zawiera obowiązująca ustawa o VAT. Polega ona na tym, tłumaczył minister, że kupujący najpierw płaci VAT od zakupionego złomu, a dopiero potem może uzyskać zwrot z urzędu skarbowego.

Rostowski powiedział, że zasada ta została wprowadzona w kwietniu 2011 r. po to, by utrudnić dokonywanie oszustw podatkowych przez zorganizowane grupy przestępcze. Jak zaznaczył, mimo że zaproponowane przez PiS usunięcie tej zasady wiąże się z relatywnie niewielkim kosztem finansowym - 500 mln zł - to ma bardzo negatywne skutki, jeżeli chodzi o walkę z oszustwami podatkowymi. Jednocześnie dodał, że 500 mln to kwota, którą rząd i samorządy łącznie wydają na żłobki.

Według ministra propozycja PiS dot. usunięcia tej zasady "stworzy otwarte drzwi dla twórców słupów i oszustów podatkowych". - Ta propozycja pokazuje, że wszystkie twierdzenia ze strony PiS, że będzie mogło zwiększyć ściągalność podatków i dyscyplinę podatkową, są wysoce niepewne - mówiąc delikatnie - i nawet podejrzane - powiedział.

Rostowski skrytykował też jedną z propozycji PiS dotyczących podatku dochodowego. Przewiduje ona uwzględnienie przez pracownika - jako kosztów uzyskania przychodu - wydatków na m.in. prywatne świadczenia medyczne, usługi remontowe, sprzątanie. Według ministra korzyści z takiego rozwiązania mieliby głównie bogatsi podatnicy. - To jest gigantyczna różnica korzyści dla biedniejszych i bogatszych podatników. Prawdę mówiąc, jest ona zastanawiająca w ustach tych, którzy deklarują, że chcą włożyć rękę do głębokich kieszeni - ocenił Rostowski.

"Propozycje PiS kosztowałyby 84 miliardy złotych"

Ministerstwo Finansów obliczyło, że realizując propozycje PiS w 2014 roku "w sposób nieunikniony" Polska przekroczyłaby drugi próg ostrożnościowy (55 proc. relacji długu publicznego do PKB), a w 2015 przekroczylibyśmy "próg konstytucyjny". - Trudno sobie wyobrazić, jak katastrofalne byłyby skutki dla gospodarki polskiej - mówił Rostowski.

Jak podało MF, w 2040 roku - przy założeniu wycofania się z podwyżki wieku emerytalnego - relacja długu publicznego do PKB wyniosłaby 49 proc. PKB z 2040 roku. - Łączny dług polskiego państwa do PKB w 2040 roku stanowiłby 206 proc. PKB, czyli o 1/3 więcej niż dzisiaj w Grecji - podał Rostowski. - Oczywiście nigdy do tego by nie doszło, bo wcześniej załamałyby się polskie finanse publiczne - dodał minister.

"To piramida finansowa"

- Te propozycje stanowią klasyczną piramidę finansową - przyjemną, łatwą do przyjęcia na początku, ale nie do utrzymania nawet w średnim okresie czasowym. Jak każda piramida finansowa, także i ta musiałaby upaść - powiedział Rostowski. W ocenie Rostowskiego, prezes PiS Jarosław Kaczyński w ogóle nie bierze pod uwagę kryzysu w strefie euro. - Zamiast bezpieczeństwa Kaczyński proponuje Polakom gigantyczne ryzyko finansowe. Można by skończyć mówiąc tak: "może jednak bezpieczniej dla Polski, żeby Jarosław Kaczyński nawet kalkulatorem się nie bawił" - dodał minister.

Rostowski odniósł się też do zapowiedzi Kaczyńskiego, że chce stworzyć 1,2 mln miejsc pracy w ciągu 10 lat. - Oznacza to 120 tys. miejsc pracy rocznie. Chciałem przypomnieć, że w okresie 2008-2011, czyli za naszych rządów, stworzyliśmy 213 tys. miejsc pracy rocznie. To chyba jedyna obietnica w tym programie (Kaczyńskiego), która jest naprawdę w pełni realistyczna. Myślę, że nawet rząd Jarosława Kaczyńskiego byłby w stanie osiągnąć mniej więcej połowę tego, co myśmy osiągnęli w czasie kryzysu - powiedział Rostowski.

Rostowski chce debaty z Kaczyńskim

Rostowski był pytany, czy zgodziłby się na debatę z Jarosławem Kaczyńskim na ich temat, a jeśli tak, to czy zgodziłby się debatować tylko z prezesem PiS, czy może także ze wskazanym przez PiS ekspertem. - Na pewno z Jarosławem Kaczyńskim, bo to są jego propozycje i albo w nie wierzy, albo je rozumie, albo ich nie rozumie. Myślę, że musiałby to być Jarosław Kaczyński - oświadczył minister finansów.

Zapewnił, że w żaden sposób "nie utrudniałby" Kaczyńskiemu tej debaty. - Uważam, że w takiej debacie miałby pełne prawo do tego, by mieć przy sobie wszystkie ściągi, wszystkie dokumenty, wszystkie tabele, liczby - powiedział. Jak dodał, sądzi, że taka debata byłaby ciekawa.

ja, pap