- Zawsze musi być jakaś graniczna data. Gdyby ustawa weszła od 1 stycznia, kosztowałoby to nawet pół miliarda więcej - mówił na antenie TVN24 minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz, komentując sprawę wydłużenia urlopów macierzyńskich. Roczny urlop dostaną te matki, które urodzą dzieci po 17 marca.
Ustawa wydłużająca urlopy macierzyńskie i wprowadzająca urlopy rodzicielskie (w sumie do roku) ma wejść w życie 1 września. W projekcie zapisano, że każdy, kto będzie wtedy miał prawo do urlopu macierzyńskiego, będzie mógł skorzystać z nowych przepisów.
- Przeważnie przy takich ustawach jest bardzo twarda data odcięcia. Zawsze musi być jakaś data i zawsze ktoś jest pokrzywdzony - mówił Kosiniak-Kamysz.
- Gdybyśmy objęli nowymi przepisami matki, które urodzą dzieci w pierwszym kwartale, kosztowałoby to 400, a nawet 500 mln złotych więcej. To nie są małe pieniądze - dodał minister.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że do tej pory żaden rząd nie zdecydował się na wydłużenie urlopów. - Wszyscy się wypowiadają, a tylko ten rząd go wydłużył - zaznaczył. - Chcemy być w czołówce Europy jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem w pierwszym roku jego życia, gonimy Szwecję i Wielką Brytanie, podnieśliśmy progi uprawniające do świadczeń - wyliczał.
ja, TVN24
- Przeważnie przy takich ustawach jest bardzo twarda data odcięcia. Zawsze musi być jakaś data i zawsze ktoś jest pokrzywdzony - mówił Kosiniak-Kamysz.
- Gdybyśmy objęli nowymi przepisami matki, które urodzą dzieci w pierwszym kwartale, kosztowałoby to 400, a nawet 500 mln złotych więcej. To nie są małe pieniądze - dodał minister.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że do tej pory żaden rząd nie zdecydował się na wydłużenie urlopów. - Wszyscy się wypowiadają, a tylko ten rząd go wydłużył - zaznaczył. - Chcemy być w czołówce Europy jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem w pierwszym roku jego życia, gonimy Szwecję i Wielką Brytanie, podnieśliśmy progi uprawniające do świadczeń - wyliczał.
ja, TVN24