Lubelski ZUS skontrolował osoby przebywające w pierwszym półroczu na zwolnieniach lekarskich. Okazało się, że sto "chorych" osób normalnie pracowało, a 558 zwolnień trzeba było skrócić, bo chorzy błyskawicznie ozdrowieli - informuje "Gazeta Wyborcza".
Lubelski ZUS skontrolował ok. 2 tysięcy osób pobierających zasiłek chorobowy. Zwolnienia 99 z nich zakwestionowano - okazało się, że "chora" właścicielka biura podróży sprzedawała na chorobowym wycieczki, a nauczycielka na L4 prowadziła zajęcia. Do pracy chodziła również przedstawicielka handlowa pobierająca zasiłek chorobowy. W 558 przypadkach lekarze-orzecznicy ZUS-u stwierdzili, że zwolnienie lekarskie należy skrócić, ponieważ chory ozdrowiał.
Dzięki kontroli lubelski ZUS zaoszczędził ok. pół miliona złotych tytułem świadczeń, których nie musiał wypłacać, a także tych, które muszą zostać zwrócone.
arb, "Gazeta Wyborcza"
Dzięki kontroli lubelski ZUS zaoszczędził ok. pół miliona złotych tytułem świadczeń, których nie musiał wypłacać, a także tych, które muszą zostać zwrócone.
arb, "Gazeta Wyborcza"