Znacznie droższe niż w Europie są u nas opłaty za przelewy dokonywane telefonicznie i za pośrednictwem internetu, jednak ta ostatnia droga jest i w Europie, i w Polsce najtańsza.
Zdaniem prezesa UOKiK Cezarego Banasińskiego, działające w Polsce banki odchodzą od podejścia do każdego klienta osobno. Ekspert z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową Marta Penczar dodała, że klient dostaje do podpisania standardową umowę, której najczęściej nie może w szczegółach negocjować.
Banasiński wymienił kilka rodzajów opłat, którymi banki obciążają klientów, choć nie mają do tego prawa.
Pierwsza na tej liście jest opłata za nieuzasadnioną reklamację. Według raportu UOKiK, jest ona niezgodna z kodeksem cywilnym i mieści się w ramach informacji, udzielanej klientowi przez bank nieodpłatnie.
Inna nieuprawniona opłata jest pobierana za zastrzeżenie karty płatniczej. "Bank jest instytucją zaufania publicznego i ma obowiązek dbać o bezpieczeństwo naszych obowiązków płatnicznych" - powiedział Banasiński.
Za najbardziej kontrowersyjne Banasiński uznał opłaty za otwarcie i zamknięcie rachunku. "Jest to irracjonalne" - powiedział Banasiński. Porównał taką praktykę do pobierania w sklepie opłat ze wejście do sklepu czy za sprzedaż towaru.
Wątpliwe są opłaty za tzw. inne czynności niż wymienione w tabeli opłat. Według raportu, przepis, który wprowadza takie opłaty, jest zbyt niejasny i ogólny, ponieważ klient powinien być poinformowany dokładnie o czekających go ewentualnych opłatach.
Prezes UOKiK zakwestionował również zapis, który uzależnia przyjęcie reklamacji od określonej sumy, która jest reklamowana. W jednym z banków przyjęto, że reklamacja może być wnoszona wtedy, gdy kwota reklamowanej transakcji jest większa niż równowartość 25 dol.
Jeszcze inny niekorzystny dla klienta zapis to klauzula, zezwalająca bankowi na cesję wierzytelności bez zgody konsumenta. Według raportu, jest to kolejny zapis bez uzasadnienia w polskim prawie, ponieważ w takim wypadku zgoda konsumenta jest obowiązkowa.
"Wszystkie te klauzule które zakwestionowaliśmy , zostały przez nas wniesione do sądu, który ostatecznie rozstrzygnie o ich zgodności z prawem" - poinformował Banasiński.
Nieco lepiej jest z kredytem konsumenckim. Jednak i tu okazało się, że banki naruszają zasady informowania i udzielania takiego kredytu. Na przykład problemem okazało się zapoznanie z umową o taki kredyt przed jej podpisaniem.
W kilku bankach odmówiono klientowi wglądu do takiej umowy, nie można jej więc zabrać do domu, by dokładnie zapoznać się z jej warunkami, a są to dokumenty obszerne i trudne w lekturze.
Innym brakiem wykazanym przez UOKiK jest niewłaściwe informowanie o rzeczywistym oprocentowaniu kredytu.
sg, pap