W sobotę "Rzeczpospolita", powołując się na rzecznika prasowego resortu finansów, napisała, że Polska wystąpi do Europejskiego Banku Centralnego o sztywne powiązanie złotego z euro, co będzie pierwszym krokiem na drodze do strefy euro.
"W ciągu dwóch, trzech tygodni Ministerstwo Finansów i NBP rozpoczną negocjacje nad wspólnym stanowiskiem w rozmowach z EBC" - powiedział sobotniej "Rz" rzecznik MF.
Tymczasem wiceprezes NBP Andrzej Bratkowski uważa, że przedwczesne usztywnienie złotego wobec euro może utrudnić prowadzenie spójnej polityki monetarnej i opóźnić, a nie przyspieszyć, wejście Polski do strefy euro. Według Bratkowskiego, punktem wyjścia do opracowania nowych założeń do strategii integracji Polski z Unią Gospodarczą i Walutową powinien być plan reform finansów publicznych, który określi terminy spełnienia kryteriów z Maastricht. Kryteria są głównym warunkiem wejścia do strefy euro.
Polska nie spełnia m.in. kryterium wielkości deficytu budżetowego, który w przyszłym roku ma wynosić 5,3 proc. PKB. Aby przyjąć euro, deficyt nie może przekraczać 3 proc. PKB.
Przed przystąpieniem do strefy euro Polska przez dwa lata powinna należeć do mechanizmu walutowego ERM2, w którym kurs waluty nie może przekraczać ani spadać poniżej określonej wartości.
Sporne jest też dopuszczalne pasmo wahań złotego zostanie przyjęte w tym systemie. Rząd i NBP chcą, aby było to plus/minus 15 proc. Tymczasem według wcześniejszych nieoficjalnych informacji z Komisji Europejskiej może to być plus/minus 2,25 proc. Według ekspertów, ułatwiłoby to ataki spekulacyjne na złotego.
"Sprawa (pasma wahań) wymaga rozmowy" - powiedział wicepremier Hausner.
Rząd planuje, że Polska przystąpi do strefy euro w 2008 lub 2009 roku.
Tymczasem wiceprezes NBP Jerzy Stopyra powiedział w ubiegłym tygodniu, że przystąpienie do strefy euro jest możliwe już w 2007 roku, jeśli rząd wykaże determinację w przeprowadzeniu reform, a zwłaszcza obniży deficyt budżetu.
em, pap