Budżet wrócił do komisji

Budżet wrócił do komisji

Dodano:   /  Zmieniono: 
To nie jest budżet naszych marzeń, ale załatwia najważniejsze sprawy - powiedział premier Kazimierz Marcinkiewicz podczas debaty budżetowej. Sejm ponownie skierował projekt ustawy budżetowej do komisji finansów publicznych.
Po ponad dziewięciogodzinnym posiedzeniu Sejm zakończył II czytanie ustawy budżetowej. Jak poinformował przewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych Wojciech Jasiński (PiS), najbliższe posiedzenie komisji, poświęcone rozpatrzeniu poprawek zgłoszonych w czasie II czytania rozpocznie się w najbliższy wtorek, 17 stycznia, z możliwością przedłużenia pracy na 18 stycznia.

Posłowie opozycji, z wyjątkiem SLD, zapowiadają, że mogliby poprzeć projekt budżetu na 2006 r. po spełnieniu ich warunków.

"Nie jest to budżet naszych marzeń. Jest to budżet, który załatwia najważniejsze sprawy, zaczyna realizować zadania niezbędne do naprawy państwa" - powiedział premier podczas II  czytania projektu ustawy budżetowej na 2006 r. Szef rządu powiedział później dziennikarzom, że jest spokojny o uchwalenie budżetu przez Sejm.

Zdaniem wicepremier i minister finansów Zyty Gilowskiej, "budżet na 2006 rok jest solidny, ale napięty; napięty, ale mimo to  realny". Gilowska złożyła zapowiadaną już poprawkę, wskazującą źródła finansowania dodatkowych 1,3 mld zł wydatków socjalnych, wynikających z dwóch uchwalonych niedawno ustaw o świadczeniach rodzinnych.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami premiera, poprawka odpowiada treści przyjętej w środę autopoprawki, z której jednak rząd wycofał się w piątek, aby nie spowalniać prac nad budżetem. Zakłada ona, że dochody państwa zwiększą się o 553,4 mln zł, a  wydatki zmniejszą o 746,6 mln zł.

PO, tak jak zapowiadała, złożyła ponad 120 poprawek przynoszących ok. 3 mld zł oszczędności, głównie w administracji. Zbigniew Chlebowski (PO) podkreślił, że wnioski te oparto o 5 postulatów; na pierwszym miejscu jest konsolidacja finansów publicznych i tzw. tanie państwo. PO uzależnia głosowanie nad budżetem od przyjęcia tych poprawek. "Jeśli poprawki zostaną odrzucone, zagłosujemy za  odrzuceniem budżetu" - przestrzegał.

"Samoobrona gwarantuje, że jeśli nie będzie rewolucyjnych przesunięć środków, zagłosuje za tym budżetem" - powiedział lider Samoobrony Andrzej Lepper. Uważa on, że rząd PiS jest "zdeterminowany i odważny", aby podejmować decyzje niepopularne, ale ważne dla Polski. "Naszym obowiązkiem jest pomóc w tym, dopóki będziemy widzieć, że to idzie w dobrym kierunku, w kierunku rozwoju Polski" - powiedział.

Również Bogusław Kowalski zadeklarował w imieniu Ligi Polskich Rodzin poparcie budżetu. Liga wycofała się z wcześniej zapowiadanych poprawek, które miały przynieść m.in. znaczne oszczędności w administracji. Chce natomiast przeznaczyć 200 mln zł na kolej zamiast na integrację europejską.

Swoje poprawki zgłosiło też PSL, nie zajmując jednak jednoznacznego stanowiska w sprawie budżetu. Jan Łopata zaznaczył, że poprawki "zachowują równowagę budżetową".

Jedynie Stanisław Stec (SLD) zapowiedział jednoznacznie, że jego klub nie poprze projektu budżetu. Dodał, że jego partia nie będzie miała wpływu na realizację budżetu. Zarzucał rządowi, że nie zapewnił wystarczających środków na zwalczanie bezrobocia ani na  wydatki socjalne.

Za poparciem projektu budżetu zdecydowanie opowiedział się Stanisław Ożóg w imieniu klubu Prawo i Sprawiedliwość. Podkreślił, że ten budżet rozpoczyna realizację szeregu założeń programu PiS.

Jarosław Kaczyński powiedział w sobotniej "Rzeczpospolitej", że  jeżeli do wyznaczonego na 24 stycznia głosowania nad budżetem nie  uda się stworzyć żadnej koalicji, PiS zagłosuje przeciw budżetowi, by umożliwić przedterminowe wybory. "Na pewno przed głosowaniem nad budżetem jakaś koalicja musi powstać. Jeżeli nie powstanie, konieczne będą wcześniejsze wybory" - powiedział.

ss, pap