Coraz bardziej napięta jest sytuacja w Mołdawii. Zachodnie źródła przekazują niepokojące informacje, że Władimir Putin podjął decyzję o ataku na ten kraj. Przejęcie kontroli nad tym niewielką Mołdawią pozwoliłoby też Rosjanom otworzyć nowy front w wojnie z Ukrainą – mogliby od zachodu zaatakować Odessę. Brytyjski dziennik zauważa przy tym, że mołdawska armia liczy zaledwie 3 250 zawodowych żołnierzy, choć inne źródła mówią o około 4 tys. wojskowych, których mogłoby wesprzeć 70 tys. rezerwistów.
Gazprom nie przerwał dostaw gazu do Mołdawii
Tym, co mogło dziś ucieszyć mieszkańców Mołdawii to fakt, że nadal mają dostęp do importowanego z Rosji gazu. Umowa na realizację dostaw obowiązywała do 30 kwietnia. Gazprom twierdzi, że mołdawska spółka gazowa Moldovagaz jest winna ponad 700 mld dolarów i w braku płatności dostawy zostaną wstrzymane. Tak się nie stało i jak poinformował kiszyniowski dziennik „Timpul”, Gazprom oficjalnie potwierdził, że będzie przesyłał surowiec do Mołdawii również w maju.
W kwietniu mołdawska premier Natalia Gavrilita poinformowała, że dysponuje alternatywnymi źródłami dostaw gazu ziemnego w sytuacji, gdyby Gazprom wstrzymał dostawy surowca. Znalezienie innych niż Rosja dostawców to lekcja, jaką Mołdawia odrobiła po tym, jak w październiku zeszłego roku Gazprom postawił jej zaporowe warunki dla dalszych dostaw. Wcześniej,we wrześniu, wygasła umowa z Gazpromem, który był jedynym dostawcą gazu do tego niewielkiego kraju. Rosja zgodziła się przedłużyć go pod warunkiem, że za metr sześcienny gazu Kiszyniów zapłaci 770 dolarów. To o 500 dolarów więcej niż w 2020 roku.
Jesienią zeszłego roku wprowadzono w Mołdawii stan wyjątkowy
W ramach ustępstwa Gazprom zgodził się obniżyć cenę o 25 proc. pod warunkiem, że Mołdawia wynoszą obecnie ok. 700 mln dolarów dług. To warunek niemożliwy do spełnienia, więc rząd nadal starał się wynegocjować korzystniejsze zasady. Wskutek ograniczenia dostaw gazu, 22 października rząd Mołdawii ogłosił stan wyjątkowy. Według tamtejszych władz wolumen gazu przesyłanego do kraju nie tylko nie wystarczał na pokrycie zapotrzebowania odbiorców, ale niósł ze sobą ryzyko poważnych zakłóceń w działaniu systemu przesyłowego w konsekwencji zbyt niskiego ciśnienia w gazociągach.
Z pomocą pośpieszyło wtedy m.in. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, które zobowiązało się dostarczyć 1 mln metrów sześciennych gazu ziemnego. Przetarg został przeprowadzony w trybie pilnym, nie ujawniono, w jakiej cenie Mołdawia kupiła nasz gaz. „Grupa PGNiG jest głęboko przywiązana do zasady solidarności energetycznej, którą postrzegamy jako warunek prawidłowego działania rynku gazu w Unii Europejskiej i krajach sąsiednich. Kierując się tą zasadą, postanowiliśmy wziąć udział w przetargu, którego celem było pilne dostarczenie mołdawskiej gospodarce paliwa gazowego w sytuacji problemów z jego dostawami z Rosji – powiedział Paweł Majewski, Prezes PGNiG SA”.
Czytaj też:
Mołdawia chce się uniezależnić od Rosji. Polska pomoże. Pierwsza taka umowa w historii