Gazowce z LNG utknęły w „korkach” do portów. Europa znów odczuwa uzależnienie od Rosji

Gazowce z LNG utknęły w „korkach” do portów. Europa znów odczuwa uzależnienie od Rosji

Gazowiec w Świnoujściu
Gazowiec w Świnoujściu Źródło: Shutterstock / Wojciech Wrzesien
Europa znalazła alternatywę dla rosyjskiego gazu, ale mierzy się z problemami logistycznymi. Statki ze skroplonym surowcem czekają na możliwość rozładunku.

Europejskie gazoporty się zakorkowały. Eksperci zwracają uwagę na bardzo nietypowy problem, którego nie brano pod uwagę przy nagłym podpisywaniu kontraktów na skroplony gaz z Kataru, czy USA.

Gaz dla Europy. Jest kolejny problem

Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę dostawy gazu z Rosji stały się nie tylko trudne, ale także wyjątkowo niemoralne. Dodatkowo jeszcze długie miesiące przed oficjalnym uderzeniem zbrojnym, Kreml stosował szantaż energetyczny wobec Unii Europejskiej, ograniczając przesył surowca i sprawiając, że część magazynów w zachodniej części kontynentu zaczęła świecić pustkami.

Po wprowadzeniu embargo na rosyjski gaz, a także wysadzeniu gazociągów i zgłaszanych przez Gazprom “awarii” turbin w innych instalacjach, dostawy gazu do Europy zostały znacznie ograniczone. Państwa musiały znaleźć innych dostawców i sposoby pozyskania surowca. Oczywistym wyborem był LNG, czyli skroplony gaz ziemny, dostarczany najczęściej z Kataru i USA na pokładach ogromnych gazowców.

W Europie brakuje gazoportów

Nadchodzący sezon grzewczy, a także zapotrzebowanie przemysłu, sprawiło, że kraje europejskie zaczęły gwałtowne zamawianie skroplonego surowca u wszystkich dostawców, którzy byli w stanie zagwarantować jego dostarczenie. Konieczne było bowiem nie tylko utrzymanie ciągłości dostaw na rynek, ale także zapełnienie magazynów, które ze względu na działania Gazpromu, pozostawały puste.

Szybko okazało się jednak, że Europa zaczęła się zmagać z problemem braku odpowiedniej infrastruktury. Przez lata budowania relacji gazowych z Rosją, surowiec na kontynent trafiał głównie za pośrednictwem gazociągów. Tylko nieliczne kraje zbudowały gazoporty zdolne odbierać LNG z gazowców, a także stacje regazyfikacyjne, które podgrzewały skroplony gaz i wprowadzały go do obiegu.

Eksperci, którzy przyglądają się obecnej sytuacji, twierdzą, że gazowce, które stoją w kolejkach do terminali w Holandii, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, czy Portugalii, mogą tam czekać nawet do sześciu tygodni.

Czytaj też:
Groźba blackoutu to prolog, kryzys energetyczny potrwa długo? „Idą chude lata, wszyscy zbiedniejemy”
Czytaj też:
Węgry pozostają zależne od gazu z Rosji. Orban przeciwny pomysłom KE

Źródło: WPROST.pl / BBC