Rosja stara się wymusić szybszą certyfikację gazociągu Nord Stream 2, którym po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec ma popłynąć gaz ziemny. Piotr Naimski, sekretarz stanu, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej nie ma wątpliwości, że Rosja wykorzystuje swoją pozycję do szantażu cenowego.
W ostatnich tygodniach Gazprom stopniowo zmniejszał bowiem dostawy gazu do europejskich odbiorców, co sprawiło, że większość magazynów jest właściwie pusta, a to wywindowało ceny surowca.
– Manipulacje na rynku energii i gazu w Europie służą celom politycznym. Mamy z tym teraz do czynienia. Rosjanie ograniczyli dopływ gazu do dostawców w Europie do minimalnych zapisów kontraktowych – tłumaczył na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej.
– Spowodowało to gwałtowny wzrost cen ten surowca. Ogranicza się przepływ gazu przez gazociąg jamalski. W niektórych okresach surowiec w ogóle nie płynie przez niego. To forma presji, którą Rosja nakłada na Niemcy i Komisję Europejską, aby przyspieszyć otwarcie gazociągu Nord Stream 2 – dodał Piotr Naimski.
Nord Stream 2. „Pogwałcenie solidarności sąsiedzkiej”
Sekretarz stanu zaznacza także, że Unia Europejska nie powinna się uginać pod naciskami Rosji i stosować wszelkie procedury przewidziane dla tego typu inwestycji.
– Sam rurociąg oznacza, że dokonuje się pogwałceniem solidarności sąsiedzkiej, przez pakt pomiędzy Rosją i Niemcami. Odsunięcie certyfikacji Nord Stream 2 jest dobre dla wszystkich. Reguły europejskiej, którym podlega rurociąg, powinny być w 100 proc. spełnione. Leży to w rękach Niemiec i KE. Rosja naciska na szybsze decyzje poprzez manipulacje dostawami gazu przez gazociąg jamalski – powiedział Piotr Naimski.