Jak informuje rosyjski dziennik Kommersant, Gazprom nie zamierza likwidować infrastruktury lądowej służącej do obsługi gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2.
Rosja nie rezygnuje z Nord Stream i Nord Stream 2
Jak twierdzi redakcja dziennika Kommersant, opierając się na źródłach w Gazpromie, koncern, który jest jedną z broni w wojnie gospodarczej Kremla, nie ma zamiaru rezygnować z infrastruktury, która służy do obsługi gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2. Chodzi o stacje zatłaczające gaz do instalacji i powiązane obiekty. Dziennik wskazał konkretnie dwa oddziały o nazwach Portowaja i Sławjanskaja.
Firma odmówiła oficjalnego komentarza w tej sprawie. Nie wiadomo więc, czy Gazprom ma nadzieję na naprawę gazociągów i przywrócenie (lub w przypadku Nord Stream 2 – rozpoczęcie) ich działania, czy może zamierza wykorzystywać stacje do innych celów. Nieco wcześniej pojawiały się już jednak nieoficjalne informacje o tym, że pierwsza z tłoczni mogłaby być w krótkim czasie zaadaptowana do celów tłoczenia skroplonego gazu LNG i tankowania rosyjskich gazowców.
Eksplozje Nord Stream i Nord Stream 2
27 września w trzech z czterech nitek gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2 zaobserwowano wycieki surowca. Już na wstępnym etapie mówiło się o możliwości sabotażu. Sejsmolodzy wskazywali, że pierwsze informacje o spadku ciśnienia w instalacjach pokrywają się z odczytami, które wskazywały na silne eksplozje na dnie Bałtyku.
Hipotezy naukowców szybko zaczęli potwierdzać politycy, a niedługo później wszelkie wątpliwości rozwiały informacje policji i prokuratury badających sprawę. Na razie nie wskazano jednak winnych sabotażu.
Czytaj też:
UOKiK chciał 29 mln zł kary dla Gazpromu za Nord Stream 2. Zaskakująca decyzja sąduCzytaj też:
Nowe zdjęcia zniszczonego Nord Stream 2. „Skoordynowany sabotaż”