Powyższe tematy wpływają na wyceny wielu surowców. Najciekawsza sytuacja panuje jednak nadal na rynku ropy naftowej, gdzie te dwa tematy są zaledwie kroplą w morzu napływających na ten rynek ciekawych informacji.
Druga fala pandemii wyraźnie przekłada się na popyt na paliwa. To pogorszyło znacząco perspektywy dla notowań ropy naftowej na najbliższe miesiące i prawdopodobnie także na sporą część przyszłego roku. Przedstawiciele OPEC oraz Rosji zwracają uwagę na możliwość przedłużenia się stanu nadwyżki ropy na światowym rynku i zapowiadają działania wspierające ceny ropy.
Ceny ropy. Libia wchodzi do gry
Jednak na drodze do ich celów pojawiła się Libia, która w tym tygodniu zniosła „force majeure" na eksport ropy z głównych portów w tym kraju i zapowiedziała powrót do produkcji przekraczającej milion baryłek dziennie, co oznacza podobne poziomy jak w poprzednim roku. Dodatkowa produkcja ropy naftowej w Libii to wyzwanie dla państw OPEC+, ponieważ Libia dotychczas była wyłączona z porozumienia naftowego, co wynikało z jej problemów politycznych i gospodarczych. Teraz w praktyce daje jej to dowolność w kształtowaniu wielkości produkcji.
Powyższe informacje negatywnie wpłynęły na ceny ropy naftowej na początku bieżącego tygodnia. Strona popytowa też ma swoje argumenty, które wynikają z dwóch kwestii. Pierwszą z nich jest nowa tura sankcji narzuconych na irański sektor naftowy przez Stany Zjednoczone, natomiast drugą kwestią jest zagrożenie kolejnym huraganem w Zatoce Meksykańskiej. Oba te czynniki raczej jednak nie będą miały dużego przełożenia na produkcję ropy.
Czytaj też:
Kolejny rekord liczby zakażeń, przekroczyliśmy 16 tys. nowych przypadków