Grabowski: Prostym produktem już się nie przebijemy
Artykuł sponsorowany

Grabowski: Prostym produktem już się nie przebijemy

Adam Grabowski, Polmlek
Adam Grabowski, Polmlek Źródło: Wprost
— Eksport u nas stanowiący prawie 60% będzie tylko rósł przez następne inwestycje oraz chęć dywersyfikacji produkcji i zdobywania nowych rynków zbytu. Tu nie chodzi tylko o nowe kraje, ale również nowe branże. Dobrym przykładem jest laktoferyna. Jej zastosowania są ogromne, a zapotrzebowanie na nią tylko rośnie – mówi Adam Grabowski wiceprezes, Polmlek Trading, członek rady nadzorczej, Grupa Polmlek.

Bartosz Michalski, „Wprost”: Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego sporo mówiło się o bezpieczeństwie żywnościowym. Jak Polska wypada w tym zakresie?

Adam Grabowski wiceprezes, Polmlek Trading, członek rady nadzorczej, Grupa Polmlek: Polska jest bezpieczna pod kątem bezpieczeństwa żywnościowego, ponieważ mamy nadprodukcję dobrej jakości produktów, które dostarczamy nie tylko w Polsce, w Europie, ale i na całym świecie. Pod kątem prostej definicji bezpieczeństwa żywnościowego to spełniamy wszystkie kryteria.

Oczywiście nie jest ono nam dane raz na zawsze, łatwo je można utracić. Czy to przez sytuację globalną, problemy eksportowe, czy tak trywialną rzecz, jak cena.

Ceny rynkowe mogą spaść, co może spowodować zmniejszenie rentowności. Nie u nas, ale np. u rolnika, a to przełoży się na zmniejszenie produkcji. Zmniejszenie produkcji to mniejsza podaż, a to generuje kolejne problemy. Musimy się nastawić, żeby utrzymać nasze bezpieczeństwo żywnościowe na zwiększaniu podaży, zwiększaniu produkcji i zwiększaniu możliwości produkcyjnych oraz dywersyfikacji tej produkcji.

Wspomniał pan, że ceny mogą spowodować, że rynek może podupaść. Produkcja wówczas spadnie.

Nie mówię tu o produktach podstawowych to, co widzimy w sklepie, czyli twaróg ser, jogurt, to tam są ceny w miarę stabilne. Są wahania miesięczne czy roczne, ale są w miarę stabilne.

Ceny za to globalne, czyli mleko w proszku, pełne chude, czy to jakieś sery po prostu zwykłe, to są produkty światowe. Jeśli jest zawahanie na jakimś innym rynku, bądź rynek się zamyka, wchodzą jakieś cła, to automatycznie odczuwamy to od razu. Rynek jest w ostatnich latach bardzo spekulacyjny.

Wystarczą małe zawahania ceny i chęci zakupu albo nagle rosną, albo maleją. Tak więc ceny mają bardzo duże znaczenie. Jeśli ceny się nie zgadzają w przypadku eksportu to prędzej czy później może to też dojść do rolnika. Z racji tego, że mleko w Polsce jest w 40 procentach eksportowane, to jak ceny u rolnika pójdą w dół, to jego rentowność spada. Ceny energii i kosztów biurokracji stale rosną. To wszystko może spowodować zmniejszenie produkcji mleka, a to się bardzo ciężko odbudowuje. Mamy dużo farm rodzinnych, które niewiele potrzebują, żeby zrezygnować z produkcji. Mało kto tworzy nowe stada.

Jak zmiany klimatyczne wpływają na nasze bezpieczeństwo żywnościowe?

Mają ogromny wpływ, m.in. na wydajność krowy i parametry mleka. Im cieplej, tym jest wszystko trudniej. Na szczęście z roku na rok świadomość gospodarzy jest coraz większa Dobrze wiedzą, co mają zrobić, w jaki sposób modernizować swoje obory, swoje gospodarstwa. Z roku na rok białka i tłuszczu, tych podstawowych elementów, na których nam zależy, jest w litrze mleka coraz więcej.

Podczas kongresu dużo było też mowy o konkurencyjności. W Polmleku eksport to aż 60 procent. Czy napotykają państwo bariery w wejściu na zagraniczne rynki?

U nas eksport to są produkty częściowo przemysłowe, też konsumenckie, ale tak mniej zauważalne wprost. Z naszej perspektywy ciężej to powiedzieć, bo nasze produkty bądź półprodukty. Nasze mleko w proszku idzie do czekolady, na przykład do potentatów typu Wedel, czy Nestle. Może nie widać naszego loga, ale nasz produkt tam jest.

Eksport u nas stanowiący prawie 60% będzie tylko rósł przez następne inwestycje oraz chęć dywersyfikacji produkcji i zdobywania nowych rynków zbytu. Tu nie chodzi tylko o nowe kraje, ale również nowe branże. Dobrym przykładem jest laktoferyna. Jest to jedno z białek mlecznych, które w normalnym procesie produkcyjnym jest po prostu marnowane, ulega degradacji, nie ma swojej funkcjonalności.

My będziemy przed procesem obróbki tradycyjnej pasteryzacji mleka odpowiednio wyciągać to białko. Będzie mogło ono później być użyte w farmacji, czy w drinkach jakichś specjalistycznych, bo to ma zastosowanie ogromne – od zwykłego polepszenia zdrowia po naprawę komórek, czy do przyspieszenia leczenia jakichś oparzeń. Zastosowania laktoferyjne są ogromne, a zapotrzebowanie na nie tylko rośnie.

Jakie są obecnie największe ograniczenia dla rolników?

Na pewno dezinformacja, straszenie najróżniejszymi problemami oraz biurokracja.

Potrzeba mniej kija, więcej marchewki. Namawiać rolników na nowoczesne metody hodowli, które są mniej inwazyjne, i bardziej dbają o środowisko. Takie, które potrzebują mniej pracy ludzkiej, w stylu roboty mleczarskie. Te technologie są w Polsce od wielu lat.

Jakie są dalsze plany rozwoju Polmleku?

Nasza strategia rozwoju we wcześniejszych latach była oparta na przejmowaniu innych mleczarni i w ten sposób się rozwijaliśmy. W tej chwili staramy się robić to bardziej organicznie przez inwestycje. W tym i następnym roku wydamy około miliarda złotych na inwestycje związane głównie z technologią, I jednocześnie z odnawialnymi źródłami energii.

Dla nas to idzie w parze, bo jedno i drugie jest nierozłączne i tu nie chodzi o trendy. Tu chodzi o oszczędności, i o racjonalne podchodzenie do środowiska. Stawiamy na duże wydajności, ale i nowe produkty, bo widzimy, że prostym produktem już się nie przebijemy.

Cała rozmowa w materiale wideo:

Czytaj też:
Czterodniowy tydzień pracy? „To strzał w kolano dla polskiej gospodarki”
Czytaj też:
Polmlek zainwestuje ponad miliard złotych

Źródło: WPROST.pl