Ustawa przewiduje obniżkę stawek akcyzy na paliwa w okresie od 20 grudnia do 31 grudnia tego roku i od 1 stycznia do 31 maja 2022 r. W uzasadnieniu napisano, że ze względu na uregulowania unijne konieczna jest podwyżka stawek akcyzy na początku roku, choć i tak będą one niższe niż obowiązujące obecnie. Ponadto ustawa czasowo (od 1 stycznia do 31 maja 2022) wyłącza sprzedaż paliw z opodatkowania podatkiem od sprzedaży detalicznej. Teraz ustawą zajmie się Senat.
– Ceny benzyny będą kształtowały się na poziomie około 5,80 zł za litr – zapowiedział w TVP Info prezes PKN Orlen Daniel Obajtek.
W uzasadnieniu ustawy zapisano, że w wyniku przewidzianej do 31 maja obniżki akcyzy olej napędowy może być tańszy o 8 gr na litrze (a po uwzględnieniu obniżenia VAT-u nawet o 10 gr). Benzyna w grudniu może potanieć o 14 gr/l (z VAT o 17 gr), a od stycznia – o 11 gr/l (z VAT o 18 gr na litrze).
Ustawa nakłada na sprzedawców obowiązek informowania kupujących o wprowadzonych obniżkach. Przy kasach mają się znaleźć informacji o obniżce do końca maja 2022 roku. Według Oceny Skutków Regulacji łączny koszt dla budżetu proponowanych zmian to ponad 1,5 mld zł.
To jak to jest: płacimy za paliwo dużo czy nie?
Państwowe spółki paliwowe Orlen i Lotos, a także Polska Izby Paliw Płynnych, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Ogólnopolski Związek Pracodawców Transportu Drogowego prowadzą kampanię billboardową, w której przekonują, że paliwo w Polsce wcale nie jest rekordowo drogie, a wręcz przeciwnie — należy do najtańszych w Europie. Odsyłają na stronę PaliwawEuropie.pl, na której możemy przeczytać m.in.: „W Polsce ceny paliw na stacjach należą niezmiennie do najniższych w Europie. W krajach Unii Europejskiej obecnie zarówno benzyna jak i olej napędowy są tańsze jedynie w Bułgarii i Rumunii”.
Drogo to już było – chciałoby się powiedzieć, czytając objaśnienia zawarte na stronie. „Porównując dzisiejsze ceny z tymi sprzed kilku lat można zauważyć stabilność cen paliw w naszym kraju. Wzrost wynagrodzeń i rozwój gospodarczy realnie wyprzedza światową koniunkturę na rynku paliw. Dziś, w porównaniu do 2010 r., za średnią pensję w Polsce można kupić ok. 66 proc. więcej benzyny i ok. 60 proc. więcej oleju napędowego. W tym samym okresie, Niemiec może kupić ok. 28 proc. więcej benzyny i ok. 23 proc. więcej oleju napędowego, a Słowak – ok. 38 proc. więcej benzyny i ok. 44 proc. więcej oleju napędowego”. – napisano.
Zawarte na billboardach hasła zaskakują kierowców, którzy dalecy są od przekonania, że ceny paliw w Polsce można określić jako niewysokie. Drogie paliwa przyczyniają się do rosnącej inflacji i dopóki nie spadną, nie można będzie mówić o zadowalającym spadku inflacji.
Czytaj też:
Dodatek osłonowy z tarczy antyinflacyjnej. 4,1 mld zł na łatanie budżetów domowych