Protest kontrolerów lotów. Na pół godziny w Warszawie wstrzymano ruch lotniczy

Protest kontrolerów lotów. Na pół godziny w Warszawie wstrzymano ruch lotniczy

Samolot
Samolot Źródło:Shutterstock
Kontrolerzy ruchu lotniczego w Warszawie pracują w tak okrojonym składzie, że dziś rano na pół godziny trzeba było wstrzymać wszystkie lądowania i odloty. Za kilka dni na stanowisku pracy pozostanie niewiele ponad 30 kontrolerów, a to sparaliżuje największy port lotniczy w kraju.

Od kilku dni pasażerowie lądujący lub rozpoczynający podróż na stołecznym Lotnisku Fryderyka Chopina muszą liczyć się z kilkudziesięciominutowymi opóźnieniami. Jest to wynik niewystarczającej obsady wieży lotów – przypomnijmy, że 1 kwietnia wygasły umowy ponad 40 kontrolerów ruchu lotniczego z Warszawy. Nie zgodzili się na nowe warunki, które zaproponowała im Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. Dotyczyły one zarówno wynagrodzenia, jak i zmian organizacyjnych w miejscu pracy. Reprezentujący ich Związek Zawodowy Kontrolerów Ruchu Lotniczego przekonywał kierownictwo PAŻP, że wprowadzane pomysły mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu lotniczego.

Lotnisko Chopina. Przez 30 minut żaden samolot nie wylądował ani nie wystartował

Do końca kwietnia z pracą pożegna się w sumie prawie 170 kontrolerów, czyli na stanowiskach w Warszawie pozostanie ich niewiele ponad 30. Przy takiej liczbie wakatów nie uda się uniknąć paraliżu nieba, więc prowadzone są rozmowy, których celem jest wypracowanie porozumienia między protestującymi a zarządem Agencji.

W czwartek rano na około 30 minut wstrzymano wszystkie operacje na stołecznym lotnisku. Port lotniczy poinformował, że było to spowodowane brakiem personelu kontroli ruchu lotniczego.

„Z powodu braku personelu kontroli ruchu lotniczego PAŻP, starty i lądowania na lotnisku w Warszawie zostały wstrzymane na około 30 minut. Aktualnie ruch jest przywrócony" – poinformował Piotr Rudzki z zespołu prasowego Lotniska Chopina w odpowiedzi na pytania serwisu informacyjnego TVN24.

Horała: Jest możliwość wprowadzenia wojskowej kontroli lotów

O to, w jaki sposób rozwiązać spór warszawskich kontrolerów z pracodawcą, dziennikarka Radia Zet pytała w czwartek rano wiceministra Marcina Horałę. Uprzedził pasażerów, że muszą przygotować się na „bardzo duże” utrudniania w lotach pasażerskich. Jego zdaniem kontrolerzy nie powinni utrudniać działalności lotniska, bo w ten sposób przyczyniają się do tego, że generuje ono coraz mniejsze zyski.

Kontrolerzy muszą zrozumieć, że PAŻP utrzymuje się wyłącznie z opłat linii lotniczych, przez pandemie są one mniejsze. Agencja ma mniej pieniędzy, więc i pensje pewnie będą niższe, chociaż to i tak są bardzo wysokie pensje w porównaniu ze średnią krajową – powiedział Marcin Horała, wiceminister infrastruktury, pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego. – Jeśli ruch lotniczy spada o 80 proc., to wpływy finansowe PAŻP spadają o 80 proc. Do pewnego czasu była poduszka finansowa, która pomagała na płacenie wysokich pensji, ale on się skończyła – dodał.

Zapewnił, że opracowano już listę rozwiązań awaryjnych, które pozwolą na kontrolę nieba nad Polską także w sytuacji, gdy nie uda się porozumieć z protestującymi kontrolerami.

– Jest kilka możliwości. Jest możliwość wprowadzenia wojskowej kontroli lotów, można też rozważać zatrudnianie kontrolerów bez znajomości języka polskiego, gdyż nie jest on używany w pracy, ale są obecnie takie wymogi. Wtedy moglibyśmy zatrudnić kontrolerów z innych krajów UE. Są to oczywiście rozwiązania niedobre i należy je traktować jako opcje ostatniej szansy powiedział Marcin Horała.

Uspokoił, że nie ma groźby zamknięcia nieba nad Polską, „ale mogą być bardzo duże ograniczenia”. – Jesteśmy gotowi na to, aby ruch utrzymać na poziomie podstawowym. Statystycznie częściej będzie tak, że pasażerowie będą musieli czekać dłużej na wylot – dodał.

Czytaj też:
Loty z Warszawy opóźnione o 40 minut. Trwają rozmowy z protestującymi kontrolerami

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl