Koronawirus i „moda biurowa”. Co dalej z garniturami, garsonkami i koszulami?

Koronawirus i „moda biurowa”. Co dalej z garniturami, garsonkami i koszulami?

Bizneswoman, zdjęcie ilustracyjne
Bizneswoman, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / FotografieLink
Czy epidemia koronawirusa na zawsze zmieni korporacyjno-biurowy styl ubierania się? Eksperci nie mają wątpliwości, że tak.

Kilka tygodni temu londyńska prawniczka Samantha Hewitt postanowiła odświeżyć garderobę biurową, kupując nowe garsonki i sukienki, w sklepie online. Krótko potem nastąpiła pandemia koronawirusa i związana z nią blokada. Ludzie zaczęli pracować z domów, rządy państw zakazały przemieszczania się, a cały świat dołączył do akcji #Zostańwdomu.

Ponieważ pracownicy stali się pracownikami domowymi, to pani Hewitt natychmiast odesłała swój nowy „ubiór firmowy”. Zamiast niego kupiła wygodne dresy, na co wydała niespełna 100 funtów, wielokrotnie mniej niż zapłaciła za nowe garsonki i sukienki.

instagram

Teraz prawniczka, pytana przez BBC, przyznaje, że żyje i pracuje w zwykłym ubraniu, dotąd odpowiednim do wypoczynku w domu, a nie do pracy. Zakłada bluzę z kapturem, joggery, a czasami pozostaje przed komputerem nawet w piżamie.

– Kiedyś nigdy nie wyszłabym do pracy bez makijażu. Nie nosiłam nawet normalnych ubrań, dżinsów i t-shirtów. Teraz nienaturalne wydają mi się biurowe uniformy – mówi Hewitt. 26-latka nie jest jedyną, która się zmieniła i nie widzi powrotu do przeszłości.

Dresy zamiast sukni

Tylko w Wielkiej Brytanii popyt online na odzież do noszenia w domu: piżamy i dresy, wzrósł o 322 proc. (według LoveTheSales.com, witryny handlowej sprzedającej artykuły od 850 producentów). Boohoo, internetowy sprzedawca odzieży, stwierdził, że sprzedaż w kwietniu jest wyższa niż rok temu. – Ludzie nie kupują rzeczy na wyjście, ale kupują odzież domową – bluzy, joggery, spodnie dresowe, t-shirty – powiedział BBC przedstawieciel firmy.

instagram

Nawet ikona mody, prawdziwa dama Anna Wintour, redaktor naczelna amerykańskiego „Vogue’a”, została sfotografowana podczas pracy w domu w swoich joggerach. To znaczy pozwoliła się sfotografować, bo – jak wszyscy wiedzą – akurat ona niczego nie pozostawia przypadkowi.

– Jeśli siedzisz w tym samym pokoju przez 18 godzin dziennie, jak robi to większość osób, wygoda staje się najważniejsza – powiedział Stuart McClure, współzałożyciel LoveTheSales. – Teraz ludzie kręcą się po domach, mimo że pracują. Myślę więc, że chcą mieć psychologiczny komfort.

Zmiana reklamowego przekazu

Wielu sprzedawców sieciowych, takich jak Asos i Missguided, zaczęło teraz reklamować odzież komfortową, zamiast wiosennych szykownych sukienek. Dla zmagających się z finansowymi kłopotami sieciówek ubieranie się „na luzie” jest pożądanym trendem. Odzież komfortowa jest jedną z niewielu rosnących teraz kategorii. LoveTheSales twierdzi, że liczba rabatów na tego rodzaju ubrania dramatycznie spadła.

Według badającej rynek firmy Kantar, w ubiegłym roku Brytyjczycy wydali ponad 1 miliard funtów na ubrania na imprezy i spotkania towarzyskie oraz kolejne 855 milionów funtów na ubrania wakacyjne. – Teraz obie te kategorie zniknęły z rynku – mówi Glen Tooke, dyrektor ds. analiz konsumenckich w Kantarze.

Ekspert nie sądzi jednak, aby popyt na odzież „na luzie” zrekompensował straty wynikające z tego, że sklepy sieciowe – które odpowiadają za 70 proc. sprzedaży – pozostają zamknięte.

– Sprzedaż online pozwoli sieciówkom podtrzymać kontakty z klientami i utrzymać u nich nawyk kupowania. Ale strat nie jest w stanie zmniejszyć –dodaje Glen Tooke.

Celebryci w piżamach

Tymczasem celebryci i influencerzy (osoby mające wpływ na gusta i zwyczaje zakupowe innych) zaczynają pokazywać na swoich mediach społecznościowych, że również używają na co dzień odzieży „na luzie”. Wystarczy wpisać #loungewear na Instagramie i można się przekonać, że znajdzie się setki tysięcy otagowanych postów, wśród których znajdzie się znane nazwiska, takie jak Kylie Jenner, jedna z najbardziej wpływowych osób w Stanach Zjednoczonych.

– Kiedy nagle nie możesz wyjść i zrobić zdjęcia na Instagram z kinowej premiery, wyszukanej kolacji czy wspaniałej restauracji, w której się znajdujesz, zaczynasz fotografować się w domu – wyjaśnia Stuart McClure.

Korpo-moda wróci czy nie?

Czy kiedykolwiek nastąpi powrót do tradycyjnej „odzieży firmowej” – koszul, garniturów, garsonek, butów na obcasie i eleganckich pantofli? Tamara Sender Ceron, starsza analityczka ds. mody w firmie badawczej Mintel, mówi: – Już przed pandemią koronawirusa dostrzegaliśmy, że odzież nieformalna, pozwalająca na bardziej elastyczną pracę, rosła. Teraz może całkowicie wyeliminować odzież formalną.

Zgadza się z nią Michael Solomon, psycholog zajmujący się nawykami konsumenckimi i profesor marketingu na Uniwersytecie Świętego Józefa w USA. – Ludzie często nie nosili krawatów w biurze i kupowali bardziej swobodne garnitury czy garsonki. Kryzys związany z pandemią pogłębił szczeliny i pęknięcia w społeczeństwie, które już miały miejsce, a które dopuszczały nieformalne stroje.

Czy to oznacza, że powrót do przeszłości jest niemożliwy? Niekoniecznie. Badania wykazały, że ludzie ubrani formalnie budzą większe zaufanie niż ci, którzy noszą się swobodnie. W wielu branżach zajmujących się sprzedażą (banki, ubezpieczenia, salony samochodowe, handel eleganckimi artykułami) zaufanie jest najważniejsze. – Nie sądzę, aby kiedykolwiek wrócił obowiązek noszenia garnituru, ale z drugiej strony – jesteśmy tym, co nosimy. Pełna swoboda też nie będzie społecznie akceptowana – mówi prof. Solomon.

Czytaj też:
Odzieżowe sieciówki zmieniają się w wypożyczalnie odzieży. Płacisz tylko miesięczną kwotę
Czytaj też:
Lumpeksy weszły do centrów handlowych. Czy podbiorą klientów sieciówkom?