Bańka nieruchomościowa przyspiesza na całym świecie. Jak jest w Warszawie?

Bańka nieruchomościowa przyspiesza na całym świecie. Jak jest w Warszawie?

Wysokie bloki (zdj. ilustracyjne)
Wysokie bloki (zdj. ilustracyjne) Źródło: pixabay/Kamyq
Obecnie ryzyko bańki mieszkaniowej w Europie jest o wiele wyższe niż w 2019 roku. Okazuje się, że na tle innych państw europejskich jesteśmy „ostoją spokoju”.

Największe ryzyko bańki spekulacyjnej jest obecnie w stolicy niemieckiego biznesu, czyli Frankfurcie, ale również sześć innych europejskich miast jest nią silnie zagrożonych – wynika z opublikowanego w środę rankingu Global Real Estate Bubble Index firmy UBS Group AG. Choć Polakom, którzy przecierają oczy ze zdumienia widząc ceny mieszkań, trudno może być w to uwierzyć, to Warszawa znalazła się dopiero na przedostatnim 24. miejscu rankingu. Poniżej nas znalazł się tylko Dubaj.

Powody, dla których Francuzi czy Szwedzi (Paryż i Sztokholm znalazły się w pierwszej dziesiątce zestawienia) kupują mieszkania nader chętnie są takie same jak te, które kierują Polakami. Niskie stopy procentowe, które nie zachęcają do oszczędzania, do tego rozbudzona przez pandemiczne siedzenie w domu potrzeba posiadania metrażu odpowiedniego dla potrzeb rodziny. W rezultacie prawie wszystkie badane przez UBS miasta odnotowały wzrost wartości nieruchomości. Twórcy raportu twierdzą, że poluzowanie polityki kredytowej idące w parze z łagodzeniem ograniczeń pandemicznych może na większości rynków wyhamować wzrost cen.

Czy z danych można wyciągnąć coś niepokojącego, co może zwiastować, że zbliżamy się do powtórki z 2008 roku, kiedy w następstwie pęknięcia bańki mieszkaniowej na rynku amerykańskim, konsekwencje odczuwał praktycznie cały świat, a kryzys, z różną intensywnością, trwał 5-6 lat?„Pogarszająca się przystępność cenowa, niezrównoważone udzielanie kredytów hipotecznych i rosnąca rozbieżność między cenami a czynszami historycznie były zwiastuny kryzysów mieszkaniowych” – przypominają autorzy raportu.

Tym, co odróżnia dzisiejszą sytuację od tamtej jest to, że przegrzanie nie dotyczy miast w USA. Amerykańskie miasta nie znalazły się na wysokich miejscach w rankingu. Pierwsze „amerykańskie akcenty” znalazły się dopiero na pozycjach 12 i 13 (Miami i Los Angeles), za to bańka coraz bardziej rozpędza się w sąsiedniej Kanadzie. W pierwszej dziesiątce znalazły się aż dwa kanadyjskie miasta: Toronto i Vancouver.

Indeks UBS Global Real Estate Bubble Index

Byle dalej od ciasnego centrum miasta

Co ciekawe, po raz pierwszy od początku lat 90. XX wieku ceny na obszarach pozamiejskich rosną szybciej niż w miastach. To skutek pandemii i tego, że część z nas pracuje zdalnie co najmniej przez kilka dni w tygodniu.

Ile trzeba zarabiać na metr mieszkania

Autorzy badania sprawdzili również, jak długo musi pracować wykwalifikowany specjalista, a więc osoba mająca zarobki przewyższające średnią, by kupić 60-metrowe mieszkanie w miastach, które zaklasyfikowano jako najbardziej zagrożone bańką spekulacyjną. W tym zestawieniu mieszkaniec Warszawy nie różni się od mieszkańca Paryża, Londynu, Singapuru czy Hong-Kongu: nawet zarobki stanowiące dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia nie wystarczają, by kupić metr mieszkania w droższej dzielnicy.

Co nie oznacza, że wszędzie jest tak samo. Mieszkania są stosunkowo niedrogie w Miami, Los Angeles, Bostonie, Dubaju i Mediolanie, co ogranicza ryzyko korekty ceny w tych miasta. Również w Genewie czy Zurichu, a więc miastach, w których ceny są poza zasięgiem polskich płac, kupienie mieszkania przez osobę zarabiającą powyżej średniej nie jest obarczone jakąś wielką trudnością.

Ile trzeba zarabiać na mieszkanie

Co analitycy napisali o Warszawie?

Analitycy UBS Group krótko scharakteryzowali każdy z rynków mieszkaniowych, który znalazł się na liście. W przypadku Warszawy napisali, że „ceny domów były jak jazda kolejką górską: ich liczba wzrosła ponad dwukrotnie w latach 2004-2007, spadła o 35 proc. w latach 2008-2013 i od tego czasu rośnie”. Popyt na nieruchomości został wzmocniony przez solidny wzrost ekonomiczny, który doprowadził do wzrostu dochodów w gospodarstwach domowych.

„Ostatnio realny wzrost cen spowolnił do mniej niż 3 proc. rocznie, czyli poniżej średniej krajowej. Powszechność pracy zdalnej sprawiła, że popyt na mieszkania w centrum znacznie spadł, a czynsze spadły o ponad 10 proc”. – czytamy. Autorzy ostrzegają, że „napięcia polityczne z Unią Europejską i USA stwarzają ryzyko gospodarcze, a zapewnienie dostępnych cenowo mieszkań stanie się poważnym wyzwaniem w najbliższych latach”.

Czytaj też:
Nowa ustawa deweloperska jako źródło niepotrzebnych sporów sądowych