Prezes PIPC dla Wprost.pl: Chemia jest naprawdę wszędzie

Prezes PIPC dla Wprost.pl: Chemia jest naprawdę wszędzie

Tomasz Zieliński, prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego
Tomasz Zieliński, prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego Źródło:PIPC
Dostrzegamy to, że np. administracja unijna zrozumiała, jak dużo zależy od naszej branży i nie można jej zostawić bez systemowego wsparcia, bo dostarcza ona jednak wiele dóbr, bez których trudno funkcjonować – mówi w rozmowie z Wprost.pl dr inż. Tomasz Zieliński, prezes PIPC.

Jak wygląda obecnie kondycja polskiego sektora chemicznego?

Czasy są trudne. Przemysł chemiczny, który w Polsce jest jednym z podstawowych filarów gospodarki, jest poddany różnym oddziaływaniom związanym z obecną sytuacją – wojna w Ukrainie, kryzys energetyczny i inne zawirowania na rynku światowym. Tego typu zjawiska globalne wpływają na to, jak zachowuje się branża – na gruncie krajowym borykamy się z wieloma problemami, mającymi związek właśnie z wojną. Nasza branża to 13 tys. firm ulokowanych w Polsce, 343 tys. miejsc pracy, a w ciągu trzech kwartałów tego roku – względem 2021 roku – przybyło ich 8 tys. Branża całkiem dobrze poradziła sobie w okresie pandemii i zaraz po niej. Początek tego roku był jeszcze dobry, jednak wybuch wojny wywołał zawirowania zarówno na rynku krajowym, jak i międzynarodowym, w eksporcie i w imporcie. W minionych trzech kwartałach br. import spadł o ok. 10 proc., zmalał nie tylko wartościowo, ale też wolumenowo i to jest ubytek całkiem spory, bo ponad 50 proc. W przypadku eksportu po tych trzech kwartałach również mamy spadki – wartościowo to jest ponad 70 proc., natomiast w wolumenie to jest zmniejszenie o niemal 80 proc.

Jak na sytuację firm z państwa branży wpłynęły zawirowania, jeśli chodzi o ceny gazu?

Należy podkreślić, że gaz wciąż jest drogi. Ceny zmieniają się bardzo szybko, obecnie kształtując się na poziomie 120- 150 euro za MWh, w zależności od dnia. Nie jest to jednak taka sytuacja, z jaką mieliśmy do czynienia pod koniec sierpnia, gdy nastąpił pik i gaz kosztował prawie 350 euro za MWh. Przypomnę, że pierwsze duże podwyżki nastąpiły już w grudniu ubiegłego roku i był to czas, gdy zaczęto obserwować niepokojący trend dla gazu. Potem przyszedł marzec, gdy cena gazu doszła do prawie 220 euro za MWh, zaś następnie – wspomniany pik z końca sierpnia br. W dalszej kolejności nastąpił drastyczny zjazd – tj. drastyczny jak na cenę, którą mieliśmy w sierpniu, natomiast trzeba zaznaczyć, że i tak obecna cena gazu jest znacznie wyższa niż rok temu. Przekłada się to na wytwarzanie produktów, które na gazie „bazują”, przede wszystkim nawozów. Obserwujemy spadki cen niektórych produktów, dostosowują się one do spadków cen gazu i ropy. Mamy w tej chwili dwa zjawiska – cena ropy, która postępuje cały czas w dół i gazu, który wciąż trzyma się wysoko. Dla dużej puli produktów bazujących na ropie to jest dobry sygnał, jednak trzeba pamiętać, że w obecnych czasach rynki są nieprzewidywalne.

Spadną ceny żywności?

Możemy liczyć na spadki, jeśli chodzi o ceny żywności?

Powiewem optymizmu może być tu mocny trend spadkowy, jeśli chodzi o ropę naftową. Cena ropy przekłada się na ceny prawie wszystkich produktów, które nas otaczają, począwszy od paliw, po wspomnianą żywność. Jeżeli wejdziemy ze spadkami w nowy rok, to może się to przełożyć na niższe ceny paliw, czy surowców petrochemicznych.