Jednym z najgorętszych tematów politycznych ostatnich dni jest budżet państwa na 2024 rok. Projekt ustawy został przyjęty we wrześniu przez rząd Mateusza Morawieckiego, ale ze względu na wynik wyborów, finansami państwa w przyszłym roku będzie zarządzać ktoś inny. Przed tak zwaną opozycją demokratyczną stoi także obowiązek ostatecznego uchwalenia budżetu.
Opozycja krytykuje budżet
Wśród głosów opozycji słychać przede wszystkim te, o zadłużeniu państwa i to nie tylko tym oficjalnym, ale także potencjalnym pułapkom, które mogą czekać na nowy rząd poza budżetem.
„Przyszło mi i zespołowi Polskiego Funduszu Rozwoju budować polskie instytucje rozwojowe prawie ze zgliszczy, a później walczyć z największymi kryzysami od stulecia, przez które polska gospodarka przeszła bezpiecznie. A teraz muszę zmierzyć się z deprecjonowaniem i oczernianiem tego, z czego powinniśmy być wszyscy dumni. Taka praca!” – napisał w długim wpisie na portalu X szef Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.
PFR pomógł w walce z kryzysem
Ja wynika z bardzo długiego wpisu szefa PFR, to właśnie grupa, do której należy m.in. Polski Fundusz Rozwoju i Bank Gospodarstwa Krajowego, miała duży wpływ na ratowanie polskiej gospodarki przed skutkami kryzysów wywołanych pandemią i wojną w Ukrainie.
„Mamy silne i sprawne instytucje, które wspierają rozwój przedsiębiorstw, finansują inwestycje lokalne, projekty mieszkaniowe i infrastrukturalne, innowacje, kontrakty eksportowe i wiele innych. Takie jak w Niemczech, Francji, czy Włoszech. Nazywa się je teraz „zabawkami”, mówi o potrzebie „tsunami” i tworzy narracje o rzekomo niekonstytucyjnym „wyciąganiu” finansowania poza budżet i „kukułczych jajach”. Wykorzystuje się fakt, że materia jest dość skomplikowana i łatwo dezinformować” – dodaje Paweł Borys.
Grupa PFR zrealizowała Tarczę Finansową w 2020/21 o wartości 74 mld zł i na ten cel zgodnie z przepisami stworzonymi przez Parlament (patrz wyżej) wyemitowaliśmy obligacje zgodnie z wymogami prawa. Cała opinia publiczna wiedziała, jaka jest wartość programu. Nikt nic nie ukrywał, a raczej w mediach zderzałem się wtedy z argumentem, że za mało! – podkreślił Paweł Borys.
Borys: Polskie instytucje rozwojowe były nietransparentne
Szef PFR zwrócił także uwagę na czasy przed objęciem przez niego sterów w grupie. Bez atakowania konkretnej opcji politycznej przyznał, że działanie polskich instytucji rozwojowych było „kompletnie nietransparentne”
„Polskie instytucje rozwojowe były przed 7 laty kompletnie nietransparentne i źle uregulowane prawnie. Nie jest to zarzut do konkretnego rządu, tylko po prostu po 89 nie zbudowaliśmy profesjonalnych instytucji rozwoju. Pierwsze zmiany były w BGK poprzez dobry program gwarancji deminimis, czy próbę stworzenia PIR. Ale to nie były instytucje na miarę największych gospodarek UE” – napisał.
NIK nie miał żadnych zastrzeżeń
Prezes PFR przypomniał także, że trudno mówić o nieprawidłowościach w działaniu funduszy, gdy nawet Najwyższa Izba Kontroli, która dokładnie sprawdzała wiele działań PFR, nie miała do nich żadnych zastrzeżeń.
„W końcu NIK skontrolował nam kompleksowo wszystkie główne inwestycje i programy, w tym PESA, PKL, inwestycje mieszkaniowe, tarczę finansową, organizacje itp. Żadna z tych kontroli nie przyniosła istotnych zastrzeżeń skutkujących negatywnymi wnioskami” – napisał Paweł Borys. „Więcej ‚grzechów’ nie pamiętam, ale chętnie się merytorycznie odniosę do wszelkich uwag”. – zakończył.
Czytaj też:
Patkowski odpowiada na atak opozycji: O ukrywaniu długu powstają już legendy
Czytaj też:
Leszczyna: Potrzebna autopoprawka do budżetu, aby realizować nasze obietnice