Legendarny „zabójca czołgów” idzie na emeryturę. Armia USA podjęła decyzję

Legendarny „zabójca czołgów” idzie na emeryturę. Armia USA podjęła decyzję

Myśliwce A-10 Thunderbolt i F-16 podczas „marszu słoni”
Myśliwce A-10 Thunderbolt i F-16 podczas „marszu słoni” Źródło:U.S. Air Force
Samolot A-10 Thunderbolt odchodzi na zasłużoną emeryturę. Legendarna jednostka bliskiego wsparcia zwana Warthog będzie wycofywana ze służby lotniczej w USA. Nic dziwnego, bo „zabójca czołgów” NATO pamięta zimną wojnę.

Lotnictwo USA w kwietniu rozpoczęło proces wycofywania A-10 Thunderbolt ze służby. Rozpoznawalny Warthog (czyli Guziec) powstał jeszcze za czasów zimnej wojny i miał być odpowiedzią NATO na ogromną liczbę czołgów wykorzystywanych przez Układ Warszawski.

A-10 Thunderbolt – USA złomuje Warthogi

Obecnie siły zbrojne Stanów Zjednoczonych korzystają z 281 samolotów A-10. Jeszcze w 2023 roku do utylizacji trafi 21 maszyn. Thunderbolty mają być przewiezione do specjalnego składowiska lotniczych wraków.

Przed zezłomowaniem inżynierzy mają jednak doszczętnie ogołocić maszyny i wymontować cały osprzęt oraz części, które mogą jeszcze przysłużyć się wojsku. Potem puste kadłuby trafią do składu w Davis Monthan w stanie Arizona.

Podobnego losu unikną tylko wybrane maszyny. Część Warthogów trafi do muzeum i innych miejsc wystawowych. Niektóre miały nawet potencjalnie trafić do Ukrainy. Jedno jest jednak pewne – do 2030 roku wszystkie 281 A-10 zniknie z sił lotniczych Amerykanów.

Historia A-10 Thunderbolt

A-10 Thunderbolt to legendarny wręcz samolot, po raz pierwszy przetestowany jeszcze w 1972 roku i produkowany aż do 1985 r. Warthog spopularyzował się w kulturze m.in. przez charakterystyczny dźwięk swojej głównej broni. Ogromne działo GAU-8 Avenger w kalibrze 30 mm wydaje charakterystyczne „brrrrt” podczas szybkiej serii doszczętnie niszczącej większość celów naziemnych.

Mierzące 17 cm długości pociski działa zawierają zubożony uran, co dodatkowo poprawia właściwości przeciwpancerne amunicji. Od początku Warthogi miał bowiem bardzo jasny cel – niszczenie pojazdów opancerzonych. Samolot bliskiego wsparcia piechoty zyskał miano „zabójcy czołgów”. Wsławiły się m.in. eliminując wrogie pojazdy w czasie I wojny w Zatoce Perskiej czy podczas konfliktów w Iraku i Afganistanie na początku XXI w.

Niestety, Guziec został wyparty przez zmiany w technologii i sztuce wojennej. By zachować celność, maszyna musi latać niezbyt szybko i dość nisko nad ziemią. Już na początku kariery militarnej narażało to A-10 na uszkodzenia bronią przeciwlotniczą. Ta z biegiem czasu stała się jeszcze bardziej celna i zabójcza. Z drugiej strony, piechota ma obecnie dużo więcej możliwości niszczenia czołgów, m.in. pociskami przeciwpancernymi, naprowadzanymi rakietami czy artylerią.

Czytaj też:
Zabrali samolot Rosjanom, oddadzą Ukraińcom. Antonov An-124 to tytan
Czytaj też:
250 tys. pocisków miesięcznie. „Bóg wojny” wciąż głodny. Potrzeby Ukrainy szansą dla polskiego sektora obronnego?

Opracował:
Źródło: Wirtualna Polska