Rzecznik rządu Piotr Müller został zapytany na antenie Radia Wnet, jak rząd ustosunkuje się do projektu Lewicy, który reguluje tzw. renty wdowie. Jest to rodzaj renty rodzinnej skierowanej do samotnych małżonków, którzy mogą pobierać emeryturę po zmarłym mężu lub żonie oraz najbliższych krewnych, czyli dzieci i wnuków. Po śmierci współmałżonka można pozostać przy pobieraniu swojego świadczenia lub przejść na rodzinną rentę.
Renta wdowia. Komu przysługuje i na jakich zasadach?
Renta rodzinna przysługuje po zmarłej osobie, jeżeli:
- wdowiec lub wdowa w chwili śmierci małżonka miała skończone 50 lat lub była niezdolna do pracy;
- wychowywała co najmniej jedno z dzieci, wnuków lub rodzeństwa uprawnionych do renty rodzinnej, które nie ukończyły 16 lat, a jeśli uczą się w szkole, to 18 lat;
- sprawowała pieczę nad dzieckiem całkowicie niezdolnym do pracy i do samodzielnej egzystencji lub całkowicie niezdolnym do pracy, uprawnionym do renty rodzinnej;
- ukończyła 50 lat lub stała się niezdolna do pracy już po śmierci męża, lecz nie później niż 5 lat po jego śmierci lub zaprzestania wychowywania dzieci.
Zgodnie z projektem obywatelskim Lewicy po śmierci współmałżonka drugi partner będzie mógł zachować swoje świadczenie i powiększyć je o 50 proc. renty rodzinnej po zmarłym małżonku lub pobierać rentę rodzinną po zmarłym małżonku i 50 proc. swojego świadczenia.
Piotr Müller o tym, na co państwo stać
Müller przyznał, że nie widział jeszcze projektu Lewicy, więc nie może się na jego temat wypowiadać. – Możemy rozmawiać o rożnych scenariusza wspierania osób w trudnej sytuacji – powiedział.
Dodał, że sama idea brzmi atrakcyjnie, ale „to kwestia kosztów”. – Gdyby to było możliwie finansowo, to czemu nie. Rząd pokazuje, że podejmuje decyzje racjonalnie. Same dopłaty dla sektora energetycznego, paliwowego i gazowego to więcej niż budżet programu Rodzina 500+. Musimy zdawać sobie sprawę ze skali podejmowanych działań – powiedział rzecznik rządu.
Na pytanie, czy renta wdowia jest nieracjonalna, odparł, że „to kwestia wyboru między tym, na co państwo stać, a na co nie”.
Emerytury stażowe. „Projekt trudny i ważny”
Müller był także pytany o to, na jakim etapie są prace nad realizacją obietnicy, którą w kampanii prezydenckiej złożył Andrzej Duda. Zakładają one, że prawo do emerytury będzie można nabyć po przepracowaniu określonej liczby lat, a nie dopiero po osiągnięciu wielu emerytalnego (60 lat dla kobiet, 65 lat dla mężczyzn).
Rzecznik rządu przyznał, że ten projekt jest „trudny i ważny”. – Wiemy, że w Polsce jest taka sytuacja, że brakuje pracowników; wiemy też. Że taki system powodowałby koszty. Projekt emerytur stażowych trafił do Sejmu, w KPRM powołaliśmy specjalny zespół, w którym uczestniczą m.in. przedstawiciele NSZZ Solidarność i rządu – powiedział Müller.
Dodał, że PiS obniżył wiek emerytalny i wprowadził zerowy PIT dla osób w wieku emerytalnym, które kontynuują pracę zawodową.
Czytaj też:
Emerytury stażowe. Między „wolnością” a biedą. Dziś zajmie się nimi SejmCzytaj też:
Będą emerytury stażowe? Maląg zabrała głos