Polskie zabytkowe auta kosztują krocie. W ofercie polonez, fiaty 125p i 126p

Polskie zabytkowe auta kosztują krocie. W ofercie polonez, fiaty 125p i 126p

Fiat 126p. „Maluch”
Fiat 126p. „Maluch” Źródło:Shutterstock
Zabytkowe polskie auta cieszą się olbrzymim zainteresowaniem nie tylko wśród kolekcjonerów. Dla fanów motoryzacji każda aukcja starych pojazdów jest wyjątkowym wydarzeniem. Ceny są zawrotne. Samochody sprzed czterech dekad kosztują po kilkadziesiąt tysięcy złotych, najdroższe są w cenie nowych, luksusowych aut. Bardzo szybko znajdują nowych nabywców.

W czwartek 7 lipca zakończyła się aukcja internetowa, na której licytowano Lancię Kappa. Wielu miłośników czterech kółek pamięta ten samochód z floty rządowej z lat 90. ubiegłego wieku. Egzemplarze, które poruszały się wówczas po polskich drogach, nie były jednak wyposażone w silniki 2.0 Turbo, znane również z modelu Lancia Delta Integrale. Za kultowy pojazd sprzed kilku dekad nowy nabywca zapłacił 25 tys. zł.

Klasyki motoryzacji szybko znajdują nabywców

Lancia Kappa to kolejny zabytkowy pojazd, który został sprzedany na aukcjach organizowanych w ostatnich tygodniach. Kolekcjonerzy coraz częściej poszukują klasycznych modeli zachowanych lub odrestaurowanych wręcz w perfekcyjny sposób. Pod koniec czerwca czeski biznesmen osobiście pofatygował się do Warszawy, by kupić Jaguara XJS z roku 1994. Za kultowe auto zapłacił 75 tys. zł. Z kolei za Lancię Thema 8.32 z silnikiem Ferrari wyprodukowaną w 1990 roku cena wywoławcza wynosi 89 tys. zł. Najdroższym autem sprzedanym na aukcji było Porsche 930 turbo z 1976 roku. Nowy nabywca zapłacił za nie kwotę 555 tys. zł.

Porsche 911 Turbo 1976 rok

Wewnątrz domu aukcyjnego Ardor Auctions można podziwiać obiekty marzeń wielu fanów motoryzacji. Obok siebie stoją: Jaguar E-Type, Porsche 911 czy Chrysler CM-Six Roadster z 1931 roku. W dwóch sąsiednich halach położonych na terenie dawnej Fabryki Samochodów Osobowych stoją inne zabytkowe auta. Wśród nich są: Nissan President, Chevrolet Corvette C5 oraz liczne mercedesy m.in. dwie wersje 190 D. Pierwszy klasyk to Mercedes — Benz z silnikiem 1,9 l z 1959 roku. Cena wywoławcza tego auta wynosi 99 tys. zł. Drugim autem jest 190 D z silnikiem 2,5 l.

Olbrzymim zainteresowaniem zwiedzających cieszy się Volkswagen T2 Westfalia w wersji kempingowej zwany potocznie „ogórkiem”. Samochód pochodzi z 1977 roku. Jest to egzemplarz z rynku amerykańskiego wyposażony w dwulitrowy, benzynowy silnik typu bokser, który jest chłodzony powietrzem. Napęd na tylne koła przenoszony jest przez automatyczną skrzynię biegów, co nie jest częste w tym modelu. Niemiecki klasyk, który jest marzeniem wielu kolekcjonerów, nie jest tani. Cena za ten kultowy pojazd wynosi minimum 120 tys. zł.

Stare auta, nowa miłość

Rodzime klasyki cieszą się olbrzymim zainteresowaniem kolekcjonerów

Sprzedaż zabytkowych samochodów nie może się obejść bez licznych polskich akcentów. Rodzime klasyki, które pojawiają się na aukcji, szybko stają się hitem niemal każdej licytacji. Nie muszą długo czekać na nabywców. — Ożywienie polską motoryzacją i zainteresowanie, jakie widzimy w naszym domu aukcyjnym, zaczyna przerastać nasze możliwości podażowe — mówi Przemysław Grygiencze, dyrektor domu aukcyjnego Ardor Auctions w rozmowie z Wprost.pl.

Obecnie trwa licytacja unikatowego poloneza, który jest w fabrycznym stanie, o czym pisaliśmy na łamach Wprost.pl. Auto z 1989 roku wzbudziło sensację wśród miłośników zabytkowych aut. Klasyk polskiej motoryzacji w wersji „Akwarium” ma dodatkową szybę między tylnymi słupkami. Pod maską znajduje się 1,5 litrowy silnik o mocy 82 KM.

Polonez 1.5 SLE ma nieduży przebieg — kilkadziesiąt kilometrów, a na siedzeniach fabryczną folię. Zachowały się oryginalne papierowe metki ze specyfikacją oraz napisy markerem na szybie. „To unikat. Wyjątkowy model. Motoryzacja perełka” — twierdzą zgodnie kolekcjonerzy samochodów. Na aukcyjnym liczniku jest już kwota 83 tys. zł, a może być znacznie wyższa. Licytacja potrwa bowiem do 12 lipca.

Polonez

Najlepiej sprzedają się duże fiaty. W licytacjach uczestniczy wielu kolekcjonerów aut

Oprócz poloneza na licytację trafił także Fiat 125p. Auto zostało wycenione powyżej trzydziestu tysięcy złotych. – Największym zainteresowaniem kupujących cieszą się duże fiaty, które sprzedają się jak przysłowiowe „świeże bułki”. Od razu po wystawieniu auta, mamy wielu zainteresowanych i tworzymy nawet listę potencjalnych klientów na Fiata 125 p — dodaje dyrektor Przemysław Grygiencze.

W środę przyjechał do nas kolejny Fiat 125p z 1981 roku z przebiegiem 1,2 tys. km. Niebawem pojawi się również Fiat 126p. Samochód jest bardzo profesjonalnie przygotowany do sportu motorowego, będący repliką pojazdów z dawnej grupy A — mówi Mateusz Kazula, dyrektor sprzedaży domu aukcyjnego. – Już kiedyś organizowaliśmy licytację na podobny pojazd. Wówczas startowaliśmy od symbolicznej złotówki i doszliśmy do kwoty 33 333 zł — dodaje.

Polski Fiat 125p 1500 MR'75

Kilkadziesiąt tysięcy złotych za polskiego klasyka to już niemal standard

Organizatorzy aukcji liczą na kolejny sukces. W tym roku jeden z dużych fiatów został zlicytowany na aukcji za kwotę 37,5 tys. zł. Samochód miał zaledwie 6 tys. km przebiegu. Przez 15 lat stał w garażu u kolekcjonera polskich aut. Zainteresowanie aukcją było bardzo duże. Podobnie wyglądała sytuacja na kilku innych tegorocznych licytacjach, gdzie oferowano popularne duże fiaty. Polski klasyk, który dawniej brylował na polskich drogach, osiągnął wyższą cenę niż kilka kultowych niemieckich aut.

Z rodzimej motoryzacji na czerwcowej licytacji pojawiła się bardzo rzadka wersja Warszawy, jaką jest kombi 223-K. „Samochód jest kompletny, pali i jeździ” – twierdzi właściciel. Auto jest zarejestrowane na zabytkowych tablicach, lecz jest to tak zwany projekt. Pojazd jest przeznaczony do renowacji. Cena wywoławcza zabytkowej Warszawy wyniosła 29 tys. zł.

Czytaj też:
To najdroższy polonez w historii motoryzacji. Polski klasyk kosztuje krocie
Czytaj też:
Kultowe modele samochodów sprzedają się jak świeże bułki. Kolekcjonerzy czekają na okazje