Kryzys energetyczny z końca 2022 roku przejdzie do historii. W efekcie szantażu Kremla, embarga na paliwa z Rosji i szeregu efektów ubocznych obu kwestii, ceny węgla i gazu wystrzeliły do rekordowych poziomów. Wiele krajów musiało wprowadzać specjalne programy, aby chronić swoich obywateli i przedsiębiorstwa.
Tegoroczna zima będzie łatwiejsza
Eksperci zapewniają jednak, że problemy z zeszłego roku, teraz się nie powtórzą. W początek tegorocznego sezonu zimowego UE weszła z prawie pełnymi magazynami. Rok temu z początkiem września były wypełnione w 80 proc., w tym roku już z początkiem września stopień wypełnienia przekraczał 92 proc.
Teoretycznie powinno to stanowić pewne uspokojenie dla rynku, ale duże rezerwy gazu mogą bardzo szybko się ulotnić, jeśli zimą nadejdą mrozy, oszczędzone nam w zeszłym roku. A wtedy Europa znów zostanie ze wzrostem cen rynkowych i na łasce i niełasce bieżących dostaw LNG, za które dostawcy zażyczą sobie premii. Czy z początkiem mroźniejszej zimy są więc powody do obaw?
Zapasy nie tylko w magazynach gazu
Co ciekawe, a o czym mówi się zdecydowanie mniej, UE ma też ogromne zapasy wody w elektrowniach wodnych szczytowo-pompowych w Skandynawii i krajach alpejskich.
– Sytuacja pod tym względem w europejskiej energetyce jest bardzo dobra, jak nigdy wcześniej, a efekty widać w postaci cen na rynkach energii elektrycznej – mówi w rozmowie z MarketNews24 Bartłomiej Derski, ekspert WysokieNapiecie.pl. – W Polsce ceny na najbliższy miesiąc spadły już w okolice 500 zł za megawatogodzinę, to poziomy niewidziane już od roku.
To dobrze wróży stawkom za energię elektryczną i gaz, jakie będziemy płacić, zarówno w domach jak i przedsiębiorstwach w najbliższym roku.
Czytaj też:
Dostawcy prądu chcą podwyżki taryf. Nadzieja w rządzie i prezesie URECzytaj też:
Co z cenami prądu w 2024 roku? Poseł elekt mówi, nad czym pracuje opozycja