Ciasno, ciaśniej, polskie mieszkanie. Co zrobić, by rozwiązać ten problem?

Ciasno, ciaśniej, polskie mieszkanie. Co zrobić, by rozwiązać ten problem?

Bloki mieszkalne
Bloki mieszkalne Źródło: Archiwum prywatne / Martyna Kośka
Z danych regularnie publikowanych przez Eurostat wynika, że Polacy mieszkają w zbyt ciasnych i przeludnionych mieszkaniach. W 2008 roku zjawisko to dotyczyło niemal połowy ludności kraju, w 2022 sytuacja uległa poprawie, ale jest to wciąż niemal 37 proc. Oczywiście postęp w tym zakresie cieszy, ale wciąż oznacza to, że ponad 13 milionów Polaków powinno mieć możliwość poprawy swoich warunków mieszkaniowych.

Każdy lokal mieszkalny powinien zapewniać określone standardy pozwalające na swobodne funkcjonowanie mieszkańców i zachowanie odpowiedniego poziomu prywatności i niezależności. Jak zatem definiuje te standardy Eurostat? Lokal mieszkalny powinien zawierać:

  • wspólny pokój (salon) na gospodarstwo domowe
  • pokój (sypialnię) na parę w gospodarstwie domowym
  • pokój (sypialnię) dla każdej osoby (singla) w wieku 18 lat lub więcej.

Kiedy mieszkanie jest przeludnione?

To oznacza, że zarówno para jak i singiel potrzebują co najmniej dwupokojowego mieszkania. Wraz z powiększeniem się rodziny kolejne pokoje są potrzebne dla młodszych domowników.

  • pokój (sypialnia) dla rodzeństwa tej samej płci w wieku od 12 do 17 lat
  • pokój (sypialnia) dla każdej osoby w wieku od 12 do 17 lat, która nie jest uwzględniona w poprzedniej kategorii (jest innej płci)
  • pokój (sypialnia) na dwoje dzieci poniżej 12 roku życia (bez względu na ich płeć).

Co oznaczają standardy wskazane przez Eurostat w praktyce?

– Zgodnie z przedstawionymi wytycznymi Eurostatu, rodzina z dwójką dzieci w wieku 18 i 13 lat, niezależnie od płci dzieci potrzebuje mieszkania składającego się z trzech pokoi i salonu ­– interpretuje ekspert Extradom.pl, Wojciech Rynkowski.

Dodaje, że rodzinie z dwójką dzieci w wieku 11 i 9 lat początkowo wystarczą dwa pokoje plus salon, niezależnie od płci dzieci. – Jednak jeśli jest to dziewczynka i chłopiec, to po ukończeniu przez jedno z nich 12 roku życia, zgodnie z cytowanymi wytycznymi potrzebny byłby następny pokój, by zapewnić obojgu należytą prywatność. Po ukończeniu 17 lat każde z dzieci powinno mieć swój pokój, niezależnie od płci i wieku pozostałych członków rodziny – zauważa ekspert z Extradom.pl.

Co ciekawe, według tej definicji każda kawalerka jest przeludniona, ponieważ posiada tylko jedno pomieszczenie mieszkalne – salon, który pełni także funkcję sypialni.

- Problem polega na tym, że naszym mieszkaniom trudno spełnić te założenia. Trzy pokoje plus salon to już duże mieszkanie, prawie z segmentu premium. Żeby się o tym przekonać, wystarczy policzyć metraż. Salon, kuchnia, trzy pokoje, łazienka, WC i korytarz to łącznie około 70-80 metrów. W największych miastach zakup takiego mieszkania nawet na rynku wtórnym oznacza wydatek od siedmiuset tysięcy do miliona złotych – dodaje Rynkowski z Extradom.pl.

W nieco lepszej sytuacji są pary z jednym dzieckiem. Tutaj wystarczy 60 m2. Trudno się więc dziwić, że rodzina 2+1 staje się przeważającym modelem w naszym kraju, chociaż w większości przypadków zakup mieszkania i tak oznacza dla niej zadłużenie się w banku na wiele lat.

W Polsce przeważają stare i małe mieszkania

43 proc. budynków mieszkalnych w Polsce pochodzi z lat 1945-1989, a standard ich budowy i wykończenia często nie odpowiada dzisiejszym potrzebom i aspiracjom.

- Mieszkania budowane w połowie XX wieku były zwykle małe, z ciemną, często „ślepą” kuchnią. Po wojnie liczyło się przede wszystkim tempo – rozmiar mieszkań i wygoda były rzeczą drugorzędną. Na przykład M2 to pokój z kuchnią, czyli kawalerka, w legendarnym M3 często mieszkały wielodzietne rodziny, a zgodnie z nowymi standardami takie mieszkanie jest odpowiednie najwyżej dla pary. Na statystycznego Polaka przypada dzisiaj 1,1 pokoju, gdy tymczasem średnia dla OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) wynosi 1,8!– mówi ekspert z Extradom.pl.

Wolny rynek sam nie rozwiąże problemu przeludnienia lokali

Obecnie w Polsce brakuje od 2 do 3 milionów mieszkań. Przy obecnym tempie budowy domów i mieszkań oznacza to co najmniej dekadę koniunktury dla sektora budowlanego.

Jestem przekonany, że sam wolny rynek nie rozwiąże problemu przeludnienia mieszkań. Konieczna jest zmiana sposobu myślenia i działania władz i mieszkańców dużych miast. Mieszkanie, ze względu na dość wysokie prowizje deweloperów, niejako z automatu posiada o jeden pokój mniej niż dom, który można wybudować za te same środki.

- Znacząca rola w rozwiązaniu problemu przeludnionych mieszkań przypada władzom lokalnym i samorządowym różnych szczebli. Ponieważ to ich zadaniem powinno być wyznaczenie terenów pod zabudowę spółdzielczą i jednorodzinną. Doskonałą okazją ku temu jest wynikająca z ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym konieczność uchwalenia do końca przyszłego roku planów ogólnych dla gmin –podsumowuje Wojciech Rynkowski z Extradom.pl.

Podobnie ustawodawcy planujący programy dopłat do kredytów, takie jak od dawna zapowiadany mieszkanie #naStart powinni ustalić warunki korzystania z nich w taki sposób, aby promowały oddolne inicjatywy inwestorów indywidualnych i spółdzielczych. Bo to inwestorzy indywidualni gwarantują, że każda powierzona im w ramach dopłat złotówka pochodząca z naszych podatków zostanie wykorzystana do maksimum, a nie trafi do rubryki zysków jednej z wielu spółek deweloperskich.

Czytaj też:
Co się dzieje na rynku nieruchomości? Nietypowe ruchy
Czytaj też:
Ceny nieruchomości. Pierwszy taki miesiąc w tym roku

Opracowała:
Źródło: Wprost