Przy okazji świątecznych jarmarków, co roku jak bumerang wraca temat mitycznych paragonów grozy. Ludzie prześcigają się wręcz w komentowaniu cen, które zdaniem wielu z nich są mocno zawyżone i nieadekwatne do jakości produktu. Drogie jedzenie, picie, świąteczne ozdoby, kapcie czy wszelkiej maści tandetna chińszczyzna. Do tego płatność tylko gotówką, a sprzedawcy niemili. Czytając różnorakie komentarze i szersze relacje z poprzednich lat, dotyczące jarmarków bożonarodzeniowych, można wręcz zrazić się i po prostu nie chcieć odwiedzać takich miejsc. My postanowiliśmy odwiedzić łódzki jarmark i jesteśmy naprawdę pozytywnie zaskoczeni.
Magia świąt na łódzkim jarmarku bożonarodzeniowym
W samym sercu Łodzi zapanowała prawdziwa magia świąt. Jarmark bożonarodzeniowy zamienił to kultowe miejsce w bajkową krainę pełną świateł, dźwięków i zapachów. Rozświetlone girlandy, drewniane domki z lokalnymi przysmakami i rękodziełem, a także unoszący się w powietrzu aromat cynamonu i grzanego wina tworzą niepowtarzalną atmosferę, która przyciąga mieszkańców i turystów. Spacerując pomiędzy stoiskami, można poczuć świąteczny klimat, który rozgrzewa serca nawet w najzimniejsze grudniowe dni. Na miejscu można znaleźć wiele inspiracji na idealne prezenty – od ręcznie wykonanych ozdób choinkowych, przez naturalne kosmetyki, aż po regionalne smakołyki (przykładowo z Podhala lub Węgier).
Czytaj też:
W Netto weszli w grudzień z kopyta. Dużo promocji na popularne produkty
Warto zaznaczyć, że w tym roku jarmark zlokalizowany jest wzdłuż Pasażu Schillera, a nie jak w latach poprzednich, wzdłuż ul. Piotrkowskiej. Według nas, to zmiana na lepsze. Co prawda jest nieco ciaśniej, ale dzięki temu też przytulniej. Nie ma też konfliktu interesów między sprzedawcami na jarmarku, a restauracjami i barami zlokalizowanymi przy ul. Piotrkowskiej. W tym roku, naprawdę w dobry sposób zagospodarowano teren pasażu, który łączy wspomnianą ul. Piotrkowską z ul. Sienkiewicza. Jest też miejsce na scenę, atrakcje dla dzieci i wysoką, majestatyczną choinkę.
Jarmark bożonarodzeniowy w Łodzi. Ceny jedzenia i picia
Kiełbasa w cenie 18 zł mała i 30 zł duża. Bigos – tutaj chętni muszą zapłacić 20 zł. Grzane wino, czyli nieodzowny element świątecznych jarmarków, w cenie 18 zł (250 ml) lub 35 zł (500 ml). Płatność możliwa zarówno gotówką, jak i kartą.
Pierogi – do wyboru naprawdę sporo. Przykładowo ruskie, z mięsem, meksykańskie, z kapustą i grzybami lub nawet... z bananem. Za 5 szt. zapłacimy 25 zł.
Gofry bąbelkowe – 30 zł. Gofry tradycyjne – tutaj ceny wahają się od 12 do 25 zł.
Herbata – od 10 do 15 zł. Gorąca czekolada od 12 do 15 zł.
Trzeba uczciwie przyznać, że nie są to ceny specjalnie wygórowane. Tegoroczny łódzki jarmark jest naprawdę przyjazny cenowo, jeśli odnosimy się do cen gastronomii.
Jarmark bożonarodzeniowy. Co jeszcze w centrum Łodzi?
Spędziliśmy na łódzkim jarmarku miłe niedzielne popołudnie. Oprócz obserwacji cen w punktach gastronomicznych, dostrzegliśmy też, o czym już wcześniej wspomnieliśmy, wysoką i majestatyczną choinkę. Chętnych na pamiątkowe zdjęcie przy choince było dużo więcej niż przy klasycznej „fotobudce”. Sporą furorę robił też mężczyzna, dumnie dzierżący dorodną... sowę.