Tam, gdzie mowa o ludzkich losach, wszystko staje się zagadkowe, niejasne, zaskakujące. Próżność i ofiarność, odwaga i płaska służalczość, wielkość i małość mieszają się ze sobą. Nie znaczy to wszakże, że obserwator musi pogodzić się z niemożnością oceny. Nie tylko szarości są właściwym kolorem opisu. Publicyści Do Rzeczy postanowili pokazać kilkadziesiąt osób, które w istotny sposób wpłynęły na współczesną Polskę.
Już w piątek w kioskach specjalne wydanie tygodnika Do Rzeczy pt.: Ludzie. Na 100 stronach magazynu publicyści Do Rzeczy przybliżają sylwetki bohaterów i antybohaterów współczesnej Polski.
Sam dobór zarówno bohaterów, jak i antybohaterów jest subiektywny. Pewnie inna redakcja wskazałaby inne osoby. W żadnym razie nie chcemy też powiedzieć, że ci właśnie ludzie, których portrety czytelnicy odnajdą na naszych łamach, w całości odpowiadają za polskie tu i teraz pisze we wstępniaku redaktor naczelny Do Rzeczy, Paweł Lisicki.
Słownik biografii III RP jest pracą do napisania. Pracą ryzykowną, ale i fascynującą. Ryzykowną, ponieważ dotyczy postaci ważnych i wpływowych, a także idoli tworzących panteon tego państwa nadzorowany przez wyznawców, których pozycja zależy od jego trwania. Im mniej związku ma kult oficjalny z autentycznymi 0elosami adorowanej postaci, tym zacieklej jest broniony wszelkimi możliwymi środkami ocenia Bronisław Wildstein i prezentuje garść szkiców biograficznych, które stanowić mogą punkt wyjścia do takiego dzieła. Czytelnicy mogą potraktować ten tekst jako wyimki z książki, która kiedyś powstanie. Ponieważ III RP jest tworem poronionym, tacy są także w większości bohaterowie jej słownika biograficznego zaznacza na wstępie.
Wśród ludzi opisywanych w specjalnym wydaniu Do Rzeczy nie mogło zabraknąć Lecha Wałęsy. Wciąż nie ma chętnych, by zmierzyć się z całościową biografią Wałęsy. Za wcześnie słyszymy najczęściej. Dla jednych oznacza to, że skoro bohater biografii wciąż żyje, to nie warto o nim pisać, gdyż jego księga życia wciąż jest otwarta. Inni tłumaczą to niesprzyjającymi okolicznościami. W każdym razie wiadomo, że ktoś, kto pokusiłby się dzisiaj o biografię prawdziwą i niezależną Wałęsy, musi narazić się władzy, służbom specjalnym, politykom, licznym legendom Solidarności, Gazecie Wyborczej, prawnikom, sędziom, lustratorom z Biura Lustracyjnego, no i środowisku naukowemu, które się najpewniej obrazi, nadmie i nie zaprosi na konferencję, nie przyjmie artykułu do publikacji i ostatecznie wykluczy z cechu historyków. Jednym słowem nie ma co się do tego zabierać, jeśli ma się na głowie doktorat, habilitację, aspiracje, legalną pracę w IPN, żonę i kredyt we frankach szwajcarskich pisze Sławomir Cenckiewicz. I dodaje, że skoro do stworzenia pełnej biografii Wałęsy zabiorą się dopiero następcy żyjących aktualnie dziejopisów, to współczesnym pozostaje zostawić im w spadku tropy, ślady i wskazać na momenty węzłowe w życiu Wałęsy.
W magazynie także nieoczywista biografia Wojciecha Jaruzelskiego. Wszystko zapowiadało się pięknie. Kilkusetletnie tradycje rodzinne w służbie Rzeczypospolitej, dziadek powstaniec styczniowy, ojciec żołnierz wojny polsko-bolszewickiej, szanowany obywatel i działacz społeczny. Jego syn Wojciech był pilnym uczniem gimnazjum księży marianów na podwarszawskich wówczas Bielanach i harcerzem, który w klapę marynarki wpinał mieczyk Chrobrego symbol Stronnictwa Narodowego. Pytań dotyczących osobowości Wojciecha Jaruzelskiego można zadać wiele. Ale chyba najważniejsze dotyczy kwestii, jak to było możliwe, że człowiek urodzony w genetycznie patriotycznej rodzinie zszedł na drogę narodowego zaprzaństwa pyta i próbuje odpowiedzieć Piotr Gontarczyk.
A Piotr Semka twierdzi, że Platforma ma problem. W udany sposób co prawda wypchnęła lidera PiS z polityki, ale z popularnością Jarosława Kaczyńskiego nie da się walczyć tak jak z innymi politykami. U władzy stricte politycznej przez 23 lata istnienia III RP Kaczyński był tylko rok i cztery miesiące. Ale z perspektywy tych dwóch dekad to on stworzył świat wyobrażeń i mitologii wyborców polskiej prawicy. Czyli statystycznie rzecz biorąc, po 1989 r. Jarosław Kaczyński dłużej odgrywa rolę Króla-Ducha niż skutecznego polityka. Być może dlatego lider PiS jest ostro zwalczany i niecierpiany. Zarówno przez ideologów lewicy, jak i rywali z partii konserwatywnych, którzy oburzają się, że żoliborski lewak ukradł Polsce prawicę. Z jakichś powodów jednak zwykły patriotyczno-katolicki elektorat w kolejnych wyborach od ponad dekady premiuje właśnie jego. Dlaczego? Próba odpowiedzi w specjalnym wydaniu Do Rzeczy.
Alfabet III RP byłby niepełny bez sylwetki obecnego szefa rządu. Donald Tusk być może byłby niezłym premierem w spokojnych czasach w ustabilizowanym państwie. Ale Polska nie jest takim krajem, a czasy nie są dobre. Mamy pecha: rządzi nami człowiek o kwalifikacjach na dobrego akwizytora, ale nie męża stanu pisze Piotr Gursztyn. Jego zdaniem, rządzi nami polityk bezwzględny, czasem okrutny, zręczny i przebiegły, któremu obca jest jednak powaga miejsca, w którym się znalazł. Jest inteligentniejszy i bardziej chytry od większości polskich polityków. Cała jednak reszta mówimy tu o gronie liderów politycznych to ludzie, u których w momentach krytycznych cynizm i karierowiczostwo ustępowały poczuciu odpowiedzialności.
Przykładem takiego człowieka jest wg publicystów Do Rzeczy Aleksander Kwaśniewski. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze w latach 90. podejrzewano Kwaśniewskiego o bycie sowieckim agentem. Dziś jest człowiekiem, którego opinia ma charakter najwyższej eksperckiej próby. Na Kremlu zaś od dawna uznawany jest za zdrajcę. Za jego kadencji Polska weszła do NATO i Unii Europejskiej, a końcowym akordem 10-letniej prezydentury stało się zaś mocne zaangażowanie w wybory na Ukrainie poparcie pomarańczowej rewolucji i wytrącenie Kijowa na kilka lat z kręgu rosyjskich wpływów. Tego zaangażowania Rosja Kwaśniewskiemu nie jest w stanie zapomnieć i pewnie dlatego były prezydent raczej wielkiej międzynarodowej kariery nie zrobi.
W specjalnym numerze Do Rzeczy. Ludzie także ludzie kultury i mediów. Sylwetki Adama Michnika, Andrzeja Wajdy, Tomasza Lisa, Moniki Olejnik, ks. Prof. Józefa Tischnera, Stefana Kisielewskiego to wszystko w specjalnym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.
Do Rzeczy. Ludzie trafiło do kiosków w piątek, 26 kwietnia. Magazyn liczy 100 stron. Kosztuje 6,95 zł. Będzie w sprzedaży przez miesiąc.
Tygodnik Do Rzeczy to tytuł kierowy przez Pawła Lisickiego. Ukazuje się od stycznia 2013 r. Jest pismem konserwatywno-liberalnym. Wydawcą tygodnika jest spółka Orle Pióro, której inwestorem strategicznym jest Platforma Mediowa Point Group (GPW: POINTGROUP, PGM, www.point-group.pl) i jej prezes, Michał M. Lisiecki.