Jarosław Gowin straszy drożyzną i wytyka Zjednoczonej Prawicy niekonsekwencję. „Drastyczna podwyżka podatków”

Jarosław Gowin straszy drożyzną i wytyka Zjednoczonej Prawicy niekonsekwencję. „Drastyczna podwyżka podatków”

Tadeusz Kościński i Mateusz Morawiecki
Tadeusz Kościński i Mateusz Morawiecki Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski
Zdymisjonowany Jarosław Gowin atakuje rząd PiS. Jego zdaniem rozwiązania podatkowe zawarte w Polskim Ładzie wpłyną na drastyczną podwyżkę podatków nie tylko dla przedsiębiorców.

Jarosław Gowin otwarcie atakuje Zjednoczoną Prawicę. Po dymisji ze stanowiska wicepremiera i ministra rozwoju, pracy i technologii, szef Porozumienia bardzo otwarcie wytyka nieprawidłowości .

– Nie wyobrażam sobie, żeby centroprawicowa koalicja realizowała program skrajnie socjalistyczny. Nie na to umawialiśmy się z naszymi wyborcami – mówił jeszcze przed dymisją na antenie Polsat News.

Obniżenie podatków vs. podwyższenie podatków

Główne rozbieżności, o których od dłuższego czasu mówili ekonomiści, a które od paru tygodni dość otwarcie sygnalizował także , to kwestie podatkowe. Rząd nieustannie podkreśla, że na Polskim Ładzie zyska lub nie straci 18 milionów osób. Szef Porozumienia alarmował jednak, że reszta odczuje to bardzo wyraźnie.

– Polski Ład to obniżenie podatków dla 18 milionów obywateli. To gwarancja, że 90 proc. Polaków na tej reformie zyska, bądź będzie ona dla nich neutralna – powiedział na konferencji prasowej rzecznik rządu Piotr Müller.

Innego zdania był zdymisjonowany Jarosław Gowin. Były już wicepremier i szef resortu rozwoju, pracy i technologii wskazał, że Zjednoczona Prawica zapowiadała, że nie będzie podnosić podatków. – Tymczasem przedstawiony niedawno przez projekt podatkowy oznacza drastyczną podwyżkę podatków nie tylko dla przedsiębiorców, ale dla wszystkich ludzi przedsiębiorczych. Dla klasy średniej, inżynierów, menadżerów przemysłu, wolnych zawodów, pielęgniarek, lekarzy. Równocześnie tak drastyczna podwyżka podatków musi nieuchronnie spowodować wzrost cen, czyli drożyznę. I tak mamy bardzo wysoki poziom inflacji. Wprowadzenie tych fatalnych rozwiązań wziętych z programu partii socjalistycznych będzie skutkować drożyzną – wyjaśniał Gowin.

Ulga dla klasy średniej jest dziurawa

Jednym z rozwiązań, które przeforsował w zmianach podatkowych Jarosław Gowin, jest tak zwana ulga dla klasy średniej. Jak się jednak szybko okazało, także ten mechanizm posiada kluczową wadę. Rozwiązania przygotowane jest dla klasy średniej, czyli jak obliczyli autorzy projektu, dla osób, które miesięcznie zarabiają między 5701 zł a 11 141 zł brutto, co rocznie daje od 68 412 zł do 133 692 zł. Przekroczenie tego limitu, chociaż o złotówkę, przy obecnym kształcie projektu, oznaczało będzie utratę ulgi za cały rok.

To problem nie tylko dla pracowników, ale także dla pracodawców. Pracownik mógłby stawać przed wyborem, czy przyjąć premię, czy jednak tego nie robić, bo spowoduje ona przekroczenie rocznego limitu zarobku, a co za tym idzie całej ulgi.

Od pracodawców będzie to wymagało, aby dokładnie monitorowali wysokość wynagrodzenia w taki sposób, by nie narazić pracowników na nieprzyjemne niespodzianki w grudniu. Będzie to w miarę łatwe w przypadku, gdy miesięczne wynagrodzenie jest stałe. Dużo trudniej będzie w przypadku pracowników, którym do comiesięcznej wypłaty doliczane są np. premie sprzedażowe.

Czytaj też:
Mateusz Morawiecki odwołał Jarosława Gowina. Wicepremier przelicytował. „Działania nie spełniały kryteriów konstruktywnej współpracy”