Umocnienie złotego było chwilowe. EUR/PLN zszedł do poziomu 4,5080, po czym widzieliśmy odbicie i aktualnie para walutowa kwotowana jest na poziomie 4,53. Dynamiczna reakcja była spowodowana tym, że jeszcze niedawno Glapiński był nieco bardziej „gołębi” i zakładał podwyżki do poziomu poniżej rynkowego konsensusu.
Stopy procentowe pójdą jeszcze w górę
Aktualnie w Polsce główna stopa procentowa jest na poziomie 2,25 proc. i biorąc pod uwagę stopy rynku pieniężnego, przed zakończeniem cyklu zacieśniania zakłada się jeszcze około dwóch podwyżek, każda o 50 bps. Przy inflacji bliskiej 9 proc. i niewielkich szansach na jej znaczne obniżenie w najbliższych kwartałach, rynek może zacząć wyceniać ujemne realne stopy procentowe. Na EUR/PLN nie został przełamany dołek z 20 stycznia (4,5070). Kurs jedynie zbliżył się do tego poziomu. Po kilkutygodniowej aprecjacji być może przyszedł czas na odreagowanie do 4,55-4,56.
Z kolei stawki kontraktów na przyszłą stopę procentową dynamicznie wzrosły w piątek. Kontrakt FRA3x6 urósł do poziomu 4,32, FRA6x9 do 4,47 a FRA9x12 do 4,4630. To dobre instrumenty, które pomagają określić, czego należy się spodziewać na rynku stóp procentowych w krótkim i średnim terminie. Widać, że rynek OTC zakłada znacznie wyższe stopy w Polsce na koniec tego roku.
Wall Street dalej ze spadkami
Na Wall Street nie dzieje się najlepiej. Spadki to pokłosie moim zdaniem kilku czynników. Z pewnością jednym z nich jest konflikt na linii Rosja – Ukraina. To eskaluje niepewność. Kolejnym argumentem mogą być rozczarowujące wyniki spółek. Jesteśmy w trakcie sezonu publikacji raportów za IV kwartał. Głównym czynnikiem powodującym niedźwiedzi sentyment na rynkach – wg mojej opinii – jest zbliżające się posiedzenie FOMC (środa), podczas której rynki mogą otrzymać więcej konkretów co do podwyżek stóp oraz w jaki sposób będzie wyglądać redukcja bilansu Fed.
Jeśli otrzymamy coś więcej niż to, co wiemy obecnie, wówczas przecena może się jeszcze pogłębić. Jeśli jednak Powell będzie wystarczająco dyplomatyczny i dobrze „zagra” słowem, kolejne odbicie na indeksach jest prawdopodobne. SP500 do tej pory wykonał korektę o podobnym zasięgu do tej z września 2020 roku – czyli największej w okresie „covidowym”. To oznacza, że indeks znajduje się na wsparciu technicznym. Początek tego tygodnia wydaje się być kluczowym i przyniesie odpowiedz na pytanie, czy koniec korekty na Wall Street to aktualne poziomy. Przełamanie poziomu 4400 pkt otworzy drogę do 4250 pkt, gdzie wypadają minima z października oraz lipca 2021 roku.
Czytaj też:
Bitcoin nurkuje. Kolejne mocarstwa mają dość wolnej amerykanki na rynku kryptowalut