Dariusz Grzędziński, „Wprost”: Jak się pani czuje jako twarz przegranej sprawy?
Daria Gosek-Popiołek: Nie sądzę, żeby sprawa była przegrana. Temat jest dziś w centrum debaty i nawet premier, który długo zamykał oczy na problemy kredytobiorców, musiał odnieść się do kwestii sposobu obliczania rat. Kiedy w lutym zaczęłam mówić o tym, że system kredytów hipotecznych jest oparty na bardzo nietransparentnym wskaźniku WIBOR, kiedy głośno mówiłam w mediach o tym, że potrzebne są zmiany, wtedy rzeczywiście wydawało się, że sprawa jest stracona. Eksperci związani z bankami i politycy liberalni wyśmiewali te propozycje. Pojawiło się na szczęście bardzo mocne wsparcie ekonomiczne ze strony kilku ekonomistów, takich jak dr Maciej Grodzicki czy dr Marcin Wroński. To naukowcy młodego pokolenia (i to nie jest bez znaczenia), którzy współpracują z topowymi światowymi ekonomistami, nadającymi ton zachodniej myśli ekonomicznej.
Tylko WIBOR dalej jest mało transparentny, a nie postulujecie zastąpienia go czymś innym, tylko jego zamrożenie.
To tylko pierwsza część naszej propozycji. Zamrożenie WIBOR-u do poziomu z grudnia 2019 r. jest działaniem doraźnym, które na okres 12 miesięcy pozwoli odzyskać kredytobiorcom grunt pod nogami, a państwu polskiemu da czas na wypracowanie nowego modelu kredytów. Premier Mateusz Morawiecki mówi, że zastąpimy WIBOR innym wskaźnikiem…
POLONIĄ, o której jeszcze niewiele wiadomo.
Tak, a my w partii Razem pracujemy już nad konkretną propozycją – konwersji kredytów ze stóp zmiennych na kredyty oparte o stałe stopy procentowe. By kredyty w Polsce oparte były o inny, bardziej transparentny i uczciwszy wskaźnik niż WIBOR i aby, tak jak to wygląda na Zachodzie, zawierane były na dłuższy okres, czyli na 10, 15, 20 lat.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.