Marek Belka, były premier, minister finansów i szef Narodowego Banku Polskiego kilka miesięcy temu prognozował, że inflacja w Polsce może sięgnąć poziomu 20 proc. Podobną opinię wyraził w ostatnich dniach były wiceminister i obecny członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki. – Coraz bardziej tak myślę. Nie ma dobrej koordynacji między polityką banku centralnego, a polityką rządu. To co robi teraz NBP (podwyższanie stóp procentowych – przyp. red.), jest całkowicie niwelowane przez ekspansywną politykę budżetową rządu. Mówiąc krótko, te dwie polityki zupełnie się rozchodzą – powiedział w Faktach po Faktach na antenie TVN 24 Marek Belka.
Inflacja to dodatkowy podatek, który płacą wszyscy
Prof. Marek Belka przypomniał też teorię o tym, że inflacja jest tak naprawdę dodatkowym podatkiem, który muszą płacić wszyscy obywatele. – Można prowadzić świadomą politykę redystrybucji. Można chronić grupy szczególnie narażone, kosztem innych. Per saldo całe społeczeństwo musi za to zapłacić. Inflacja to wyraz nierównowagi gospodarczej, zbyt szybkiego wzrostu popytu, czyli zbyt szybkiego wzrostu dochodów. Teraz to trzeba odwrócić – tłumaczył. – Inflacja jest potężnym podatkiem, który wszyscy płacimy. Tym razem najwięcej płacą najbiedniejsi – dodał.
Politycy nie chcą mówić prawdy o inflacji
Wskazał także, że mówienie o tym, że do walki z inflacją potrzebne jest ograniczenie wydatków socjalnych i podwyższenie podatków, jest na tyle niewygodne dla polityków wszystkich opcji politycznych, że będą unikać tego tematu tak długo, jak to będzie możliwe. – Walka wyborcza w Polsce już się toczy i jest bardzo zaciekła. W związku z tym kto pierwszy powie prawdę, ten przegra (wybory – przyp. red.). Taka jest bardzo brutalna i niedobra prawda – przyznał Marek Belka.