W najlepsze trwa atomowy szantaż Moskwy w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej w Enerhodarze, która jest systematycznie ostrzeliwana. Ostatnio pojawiły się informacje o zagrożeniu układu chłodzenia reaktorów, co w praktyce mogłoby w dłuższym czasie doprowadzić do stopienia rdzenia reaktora, wybuchu wodoru w jego wnętrzu wskutek zachodzących reakcji chemicznych i wreszcie katastrofy nuklearnej na miarę tej, jaka miała miejsce w japońskiej Fukushimie.
Trudno wciąż uwierzyć, że Rosjanie mogliby posunąć się do czegoś takiego, ale Putin już niejednokrotnie udowodnił, że jest nieobliczalny, a z takim przeciwnikiem trudno faktycznie cokolwiek przewidywać. Zwłaszcza, że w nocy z ostatniej niedzieli na poniedziałek ostrzelana została Południowoukraińska Elektrownia Jądrowa w Jużnoukraińśku (nomen omen mieście partnerskim naszego Bełchatowa, gdzie z kolei znajduje się największa siłownia węglowa w Europie), niecałe 100 km od bombardowanego niemal non stop Mikołajowa.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.