Węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto powiedział na konferencji w Luksemburgu, że Węgry nie zgadzają się na unijne propozycje solidarnościowe, które mają ograniczyć ceny gazu.
Chodzi o limity cenowe, które w ocenie ministra, nie powinny obejmować kontraktów długoterminowych, w tym zawartej przez węgierski rząd umowy z Gazpromem, która ma obowiązywać przez kolejne 15 lat.
Za „nie do przyjęcia” minister uznaje też pomysł wspólnych zakupów gazu, proponowany przez Komisję Europejską. Węgrom nie podoba się pomysł, żeby gaz kupiony za pieniądze węgierskich podatników i przechowywany na Węgrzech był przekazywany innym krajom.
– Nie może być tak, że podczas gdy Rada Europejska zdecydowała o dobrowolności, Komisja Europejska, będąc mądra i sprytna, po prostu powie, że 15 procent trzeba kupić razem – powiedział. – Uważamy, że dobrym, realnym i długofalowym rozwiązaniem byłoby zalanie rynku europejskiego gazem ziemnym, czyli pomoc Komisji Europejskiej, aby jak najwięcej gazu pochodziło z jak największej liczby źródeł i tras – powiedział szef węgierskiego MSZ.
Wspólne zakupy gazu
19 października Komisja Europejska zaproponowała wspólne zakupy gazu w wolumenach, które pozwolą zapełnić co najmniej 15 proc. objętości magazynów. Przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen zapowiedziała możliwość tworzenia konsorcjów przez firmy uczestniczące w zakupie gazu.
– Szereg państw członkowskich, w tym Polska, miało wątpliwości co do niektórych zapisów rozporządzenia. Potwierdzono dzisiaj, że wspólne zakupy gazu nie będą obowiązkowe – powiedziała minister klimatu Anna Moskwa po zeszłotygodniowym szczycie unijnych przywódców.
Czytaj też:
Europa znalazła alternatywę dla gazu z Rosji. Jest nowy sojusznikCzytaj też:
Gaz mocno tanieje. Decyzja UE podcięła skrzydła Rosji