– Cykl luzowania polityki pieniężnej rozpocznie się w tym roku na kolejnym posiedzeniu decyzyjnym Rady Polityki Pieniężnej we wrześniu ruchem o 25 punktów bazowych – oceniają analitycy BNP Paribas Bank Polska. Ekonomiści banku oczekują, że stopa referencyjna wyniesie 6,25 proc. na koniec tego roku i 5,5 proc. na koniec 2024 r.
Obniżki stóp proc.
„Wobec pojawiających się na rynku oczekiwań na pierwsze obniżki stóp procentowych, Glapiński zasugerował, że po wakacjach w Radzie pojawi się większość popierająca wnioski o poluzowanie polityki monetarnej. Zdaniem prezesa Glapińskiego, warunkami dla początku cyklu obniżek są spadek inflacji poniżej 10 proc. r/r, a także potwierdzone perspektywy dezinflacyjne w kolejnych kwartałach. Wobec powyższego, ekonomiści BNP Paribas zrewidowali w dół prognozę stóp procentowych w Polsce i obecnie spodziewają się dwóch obniżek stóp procentowych, o 25pb każda, we wrześniu i październiku bieżącego roku (stopa referencyjna NBP na koniec roku = 6,25 proc.)” – czytamy w komentarzu tygodniowym banku.
Podczas piątkowej konferencji prezes Glapiński zastrzegł, że Rada nie będzie wykonywać gwałtownych ruchów i jeśli zdecyduje się na obniżki, to będą one powolne, o maksymalnie 25 pkt bazowych na raz.
Za wcześnie na decyzję
Zupełnie inne zdanie na temat obniżki stóp procentowych we wrześniu ma członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki, który udzielił niedawno wywiadu Business Insiderowi. Zdaniem Koteckiego, nawet jeśli inflacja spadnie poniżej 10 proc., na luzowanie polityki jest za wcześnie.
– Na dyskusję o obniżkach stóp procentowych we wrześniu czy październiku jest po prostu za wcześnie. Być może zobaczymy wtedy jednocyfrową inflację i oby tak się stało. Jeśli mamy jednak odbyć dyskusję o rozluźnieniu polityki pieniężnej, to potrzeba co najmniej kilku miesięcy potwierdzenia, że inflacja na jednocyfrowych poziomach to zjawisko trwałe – powiedział w wywiadzie dla Business Insidera.
Czytaj też:
Jednocyfrowa inflacja już w sierpniu? Optymistyczna prognozaCzytaj też:
Inflacja spada, ale cel wciąż daleko. Przyznaje to sam NBP