W sierpniu ceny nieruchomości w największych polskich aglomeracjach znów poszybowały w górę. Jak wynika z raportu Expandera i Rentier.io rekordowe ceny pojawiły się w dziesięciu z siedemnastu skontrolowanych miast. Autorzy badania podkreślają, że w ciągu miesiąca wzrosły one średnio o 2 proc., zaś licząc od początku tego roku, to nieruchomości są o jedną dziesiątą droższe. Ku zaskoczeniu wielu klientów, ceny mieszkań w niektórych miastach zbliżyły się już do 13-14 tys. zł/m kw., a taka odpłatność była dotychczas zarezerwowana tylko dla Warszawy.
„Największe wzrosty cen odnotowano w Toruniu (6,3 proc.), Gdyni (5,7 proc.), Poznaniu (5,4 proc.) i Krakowie (5 proc.)” – czytamy w raporcie. W stolicy Małopolski jeszcze w czerwcu średnia cena przekroczyła poziom 12 tys. zł/m kw., a już w sierpniu przekroczyła 13 tys. zł/mkw. Eksperci obawiają się, że to jeszcze nie jest koniec drożyzny na rynku nieruchomości. Ich zdaniem spiralę podwyżek nakręciły zarówno obniżki stóp procentowych, jak i olbrzymie zainteresowanie rządowym programem wsparcia kredytobiorców.
Nie wszędzie musi być drogo. W tych miastach odnotowano spadki cen mieszkań
Redakcja Wprost.pl przeprowadziła dokładną analizę rynku nieruchomości. Sprawdziliśmy też, jak kształtują się średnie ceny mieszkań w Warszawie, Krakowie, we Wrocławiu, aglomeracji śląskiej oraz w Trójmieście. Zwróciliśmy także uwagę na fakt, że nie wszędzie musi być drogo. W niektórych miastach ceny metra kwadratowego mieszkań spadły. Na krótkiej liście znalazły się: Sosnowiec, Częstochowa, Białystok i Radom. Największe spadki miały miejsce w Sosnowcu, gdzie ceny mieszkań są teraz niższe średnio o 8 proc.
Te dwa zagadnienia, czyli wysokie ceny mieszkań oraz fenomen Sosnowca na mieszkaniowej mapie Polski są szeroko komentowane w mediach społecznościowych. Internauci zastanawiają się, jak to jest możliwe, że w jednym mieście ceny mieszkań z miesiąca na miesiąc tak znacznie spadły, a w innym wzrosły. Zdaniem wielu osób nie ma żadnego logicznego uzasadnienia dla nagłych podwyżek cen nieruchomości.
Klienci zaskoczeni wysokimi cenami. „Dlaczego w Sosnowcu są normalne ceny?”
Wśród wielu wpisów są i takie, że na ożywieniu w tej branży, spowodowanym zapowiedzią wprowadzenia bezpiecznego kredytu, chcą zarobić zarówno firmy deweloperskie, jak i sprzedający mieszkania. Już sama zapowiedź wprowadzenia wsparcia kredytobiorców przez państwo, znacznie zwiększyła zainteresowanie mieszkaniami wśród klientów — przekonują kolejni forumowicze. I pytają, dlaczego w Sosnowcu mogą być normalne ceny, a w innych miastach jest na odwrót.
Zdaniem Jarosława Sadowskiego, głównego analityka Expander Advisors, niższe ceny mieszkań w Sosnowcu są spowodowane mniejszą liczbą transakcji w tym mieście. W Sosnowcu odnotowaliśmy dużo mniej sprzedanych mieszkań, niż to miało miejsce w innych miastach. Tam, gdzie jest mniej niż sto transakcji, skoki cenowe są znacznie większe — mówi ekspert rynku finansowego w rozmowie z Wprost.pl. Zaznacza, że mniejszy rynek może powodować znaczne różnice w cenach w jedną lub drugą stronę.
Sprzedaż nieruchomości. Wpływ na ceny mieszkań ma liczba transakcji
W podobnym tonie całą sytuację ocenia Rafał Łysy, kierownik Biura Prasowego Urzędu Miejskiego w Sosnowcu. – Odpowiedź na to pytanie jest dosyć złożona, gdyż raport dotyczy cen za metr kwadratowy mieszkania bez podziału na lokale na rynku pierwotnym i wtórnym. To bardzo ważne w przypadku Sosnowca, który na tle innych miast jest w dolnej części jeśli chodzi o liczbę mieszkańców — mówi w rozmowie z Wprost.pl.
– Jeśli w stolicy Zagłębia Dąbrowskiego oddaje się do użytku dużo nowych mieszkań, to ceny mocno nas windują, tak jak miało to miejsce na przełomie 2020 i 2021 roku. Wtedy wzrost był nawet o 23 proc. Jeśli jest ich mało, to jest jak w ostatnim raporcie, czyli Sosnowiec jest na dole, choć w poprzednim miesiącu byliśmy na drugim miejscu od góry. Po prostu w Sosnowcu mamy ogromne wahania cen — wyjaśnia.
Ceny mieszkań w aglomeracji śląskiej są niższe niż w innych miastach
Nie musi to jednak być regułą. Mieszkania na Śląsku są znacznie tańsze niż w innych aglomeracjach. W wielu miejscowościach można kupić wymarzone M-4 w cenie warszawskiej kawalerki. Na górnośląskim rynku nieruchomości ceny mieszkań deweloperskich są niższe w porównaniu do innych aglomeracji. Z kolei ceny mieszkań na rynku wtórnym są jednymi z najniższych w kraju. Najtańsze nieruchomości można nabyć w Bytomiu, gdzie średnia cena metra kwadratowego wynosi 4,4 tys. zł.
W niektórych lokalizacjach w tym mieście można kupić jeszcze tańsze mieszkania, nawet w cenie 3862 zł/m kw. Przeciętna wartość bytomskiej nieruchomości wynosi 235,6 tys. zł. Podobnie wygląda sytuacja w innych miastach na Górnym Śląsku, gdzie średnia poniżej kwoty 5 tys. zł za m kw., dla wielu kupujących nie jest czymś niezwykłym.
Średnie ceny poniżej 5 tys. zł za m kw., są tam standardem
Niemal zbliżony cennik nieruchomości występuje w Rudzie Śląskiej, gdzie za metr kwadratowy mieszkania ceny kształtują się w okolicach 4450 zł. Ruda Śląska jest jednym z tych miast, gdzie ceny mieszkań spadły w porównaniu z poprzednim miesiącem. Najtańsze nieruchomości można znaleźć w północnej części miasta.
Olbrzymim zainteresowaniem cieszą się również mieszkania w Świętochłowicach, gdzie ceny nieruchomości we wrześniu w porównaniu z sierpniem spadły o niemal 1 proc. Obecne ceny metra kwadratowego w tym mieście kształtują się w okolicach 4,5 tys. zł. W dobrej cenie można kupić wymarzone M także w innych miastach m.in. w Zabrzu, gdzie cena metra kwadratowego wynosi 4,6 tys. zł. Z kolei średni koszt mieszkania w tym mieście to około 260 tysięcy zł.
Czytaj też:
Mieszkania w miejsce fabryki traktorów, samochodów i starych browarów. Tereny poprzemysłowe wracają do łaskCzytaj też:
Kawalerka dla trzylatka? „Polacy kupują mieszkania jak szaleni. Niemal hurtowo”