Główny Urząd Statystyczny (GUS) przedstawił dziś finalny odczyt inflacji w Polsce za październik br. Inflacja konsumencka w poprzednim miesiącu wyniosła 6,6 proc. w ujęciu rocznym.
Inflacja w Polsce spada. To nie zasługa NBP?
– Dzisiejsze dane nie zaskakują. Czynniki, które zbijają inflację są cały czas takie same. Mieliśmy bardzo mocny spadek cen żywności i surowców na świecie. Mamy bardzo wiele produktów, które są w cenach sprzed 3-4 lat. Istotny jest efekt bazy, czyli porównanie do bardzo wysokich poziomów z zeszłego roku. Należy też zwrócić uwagę na ograniczenie naszego kupowania w związku z tym, że przez 12 miesięcy mieliśmy wzrost realnych wynagrodzeń na minusie – komentuje dla „Wprost" ekonomista Marek Zuber.
Nasz rozmówca podkreśla, że „spadek inflacji w większym stopniu wynika z czynników zewnętrznych, niż z działań Narodowego Banku Polskiego". – Warunki zewnętrzne w ostatnich miesiącach nam sprzyjają i dlatego ta inflacja spada. Działalność Narodowego Banku Polskiego oczywiście również ma znaczenie, ale ten czynnik jest mniej istotny niż działania zewnętrzne – mówi ekspert.
W porównaniu z wcześniejszym miesiącem największy wpływ na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem miały wyższe ceny w zakresie odzieży i obuwia (o 3,3 proc.), żywności (o 0,5 proc.), mieszkania (o 0,3 proc.) oraz łączności (o 1,3 proc.), które podwyższyły wskaźnik odpowiednio o 0,14 pkt proc., 0,13 pkt proc., 0,09 pkt proc. i 0,06 pkt proc. Niższe ceny w zakresie transportu (o 2,2 proc.) oraz rekreacji i kultury (o 0,4 proc.) obniżyły ten wskaźnik odpowiednio o 0,2 pkt proc. i 0,02 pkt proc.
W porównaniu z październikiem 2022 roku wyższe były ceny w zakresie mieszkania (o 8,2 proc.), żywności (o 7,6 proc.), napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych (o 10,1 proc.) oraz restauracji i hoteli (o 11,1 proc.). Podniosły one wskaźnik odpowiednio o 2,05 pkt proc., 1,89 pkt proc. i po 0,57 pkt proc.
Niższe były natomiast ceny w zakresie transportu (o 7,9 proc.) obniżyły ten wskaźnik o 0,78 pkt proc. Warto w tym kontekście przypomnieć, że w październiku na stacjach Orlenu mieliśmy zaskakująco niskie ceny paliw, co wiązane było z wydarzeniami politycznymi.
– Nie jest tak, jak mówi prezes Glapiński, że ceny paliw nie mają przełożenia na inflację. Z pewnością paliwa miały wpływ na inflację październikową. Tego efektu nie będzie już w listopadzie, Orlen wrócił do normalnych cen. Sprzyja nam to, że mamy w tej chwili spadek cen ropy na świecie – komentuje Zuber.
Inflacja spadnie do 5 proc? Kluczowe warunki
Pytany o dalsze prognozy, ekonomista przewiduje, że na początku przyszłego roku inflacja może spaść do poziomu 5 proc., pod warunkiem, że zostaną utrzymane tarcze, ceny energii pozostaną na dotychczasowym poziomie i utrzymany zostanie zerowy VAT na żywność.
Ekspert podkreśla, że trudniej przewidzieć, jak będzie wyglądała sytuacja w drugiej połowie 2024 roku. – Nie będziemy już mogli wtedy liczyć na sprzyjające czynniki zewnętrzne. Nie wyobrażam sobie dalszego spadku cen żywności i surowców. Jeśli by do tego doszło, oznaczałoby to kataklizm. Z kolei efekt bazy będzie działał w drugą stronę. Należy też spodziewać się większej konsumpcji, z jednej strony dlatego, że spadek inflacji doprowadził do sytuacji, w której realne wynagrodzenia już rosną (taką sytuację mamy od dwóch miesięcy i taka sytuacja będzie w przyszłym roku), z drugiej za sprawą niższych stóp procentowych. Obawiam się, że nastąpi splot czynników, które mogą nam inflację nieco podnieść – tłumaczy nasz rozmówca.
Czytaj też:
„Jedyna sensowna decyzja". Ekspert o decyzji RPPCzytaj też:
Inflacja w USA pod kontrolą. Są najnowsze dane