Działania zarządu związane z wycofaniem się z budowy bloku węglowego Ostrołęka C o mocy ok. 1000 MW i z rozliczeniem przerwanej inwestycji były nielegalne, niezgodne z warunkami zawartego kontraktu i niegospodarne – tak wynika z trzeciej już kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli.
NIK przygotowuje zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z niedopełnieniem obowiązków przez zarząd spółki.
Pospieszne działania zarządu Elektrowni Ostrołęka
W 2018 roku ówczesny minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiadał, że blok węglowy zostanie zbudowany w ciągu pięciu lat. Miał to być największy tego typu projekt we wschodniej Polsce i jednocześnie ostatnia wielka inwestycja węglowa. Budowę rozpoczęto, ale w lutym 2020 roku inwestorzy, czyli spółki Enea i Energa, poinformowali o zawieszeniu finansowania projektu budowy. Konieczne stało się rozebranie wybudowanych już dwóch pylonów, do czego doszło w marcu 2021 roku.
Spółka nie opracowała i nie przyjęła procedur dotyczących czynności nadzorczych i kontrolnych, które powinny być podjęte w związku z zakończeniem projektu, a jej przedstawiciele nie wzięli udziału w żadnej z przeprowadzonych inspekcji, w tym inspekcji krajowych, których celem była kontrola stanu wykonania prac związanych z budową elektrowni Ostrołęka C.
Zarząd Elektrowni Ostrołęka po prostu zaakceptował i pokrył roszczenia głównego wykonawcy projektu na ponad 958 mln zł netto, mimo że nie zweryfikował ani ich zasadności, ani wysokości. Generalnym wykonawcą bloku węglowego C w Ostrołęce był koncern GE Power działający w konsorcjum ze swoją spółką zależną Alstom Power Systems.
Łączne straty z powodu tej inwestycji to ponad 2 mld zł
Zdaniem Izby, przyczyną tej decyzji było dążenie do jak najszybszego rozliczenia inwestycji, co miało umożliwić rozpoczęcie kolejnej – budowy bloku parowo-gazowego, w którym do produkcji energii elektrycznej zamiast węgla ma być wykorzystywany gaz ziemny.
Kontrola NIK pokazała także, że zarząd spółki wprowadził w błąd inwestorów, czyli firmy Enea i Energa (mające po 50 proc. udziałów w Elektrowni Ostrołęka), przekazując im niepełne, a także nieprawdziwe informacje na temat przebiegu rozliczenia i zakończenia inwestycji Ostrołęka C.
Ówczesny zarząd informował, że cały jej koszt zamknął się w kwocie 958 mln zł, gdy tymczasem była to wyłącznie suma rozliczeń z generalnym wykonawcą, bez uwzględnienia, między innymi kosztów umów zawartych z kancelariami prawnymi obsługującymi proces rozliczeń.
Najnowsza kontrola objęła lata 2020-2024, choć do faktycznego zakończenia i rozliczenia inwestycji doszło w czerwcu 2022 roku. Dwie poprzednie kontrole NIK związane z budową nowego bloku energetycznego przeprowadzono w 2020 roku i w 2021 roku. Obie zakończyły się sformułowaniem negatywnych ocen wszystkich skontrolowanych podmiotów, których działania lub zaniechania spowodowały, że w wyniku realizacji inwestycji bezpowrotnie utracono ponad 1,3 mld zł.
Czytaj też:
Ponad 5 tys. mieszkań zniknęło z polskiego rynku w jeden dzień