W poniedziałek grupa banków z Societe Generale na czele uznała Jukos za niewypłacalny i zastrzegła, że w związku z tym może zażądać w każdej chwili zwrotu pożyczonego koncernowi w ubiegłym roku miliarda dolarów. Miliardowego kredytu udzieliły koncernowi wspólnie Societe Generale, Citibank, Commerzbank, Credit Lyonnais, Deutsche Bank, HSBC, ING Bank, BNP Paribas oraz holenderski oddział UFJ Bank w dwóch transzach - na 3 i 5 lat. Obecne ich oświadczenie pogorszyło sytuację koncernu, zagrożonego bankructwem lub przejęciem przez władze.
Banki są zaniepokojone sytuacją Jukosu i jego bardzo prawdopodobnym bankructwem. Służby podatkowe żądają od koncernu spłaty 6,8 mld dolarów tytułem - jak twierdzą - niezapłaconych podatków za lata 2000-2001. Sprawę sądową o połowę tej sumy Jukos już przegrał. Komornik, który nazajutrz po rozstrzygającym wyroku pojawił się w siedzibie firmy, nakazał Jukosowi spłacenie do środy 3,4 mld dolarów. Służby podatkowe zapowiadają kontrole za kolejne lata. Koncern jest w kłopotach od ubiegłego roku, kiedy aresztowano jego dwóch głównych akcjonariuszy - Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa. Zarówno Chodorkowski, twórca potęgi Jukosu, jak i Lebiediew, jego prawa ręka, są oskarżeni o przestępstwa prywatyzacyjne i niepłacenie podatków. Grozi im kara do 10 lat więzienia.
Zdaniem części analityków, rzeczywistym celem rozgrywki z Jukosem jest przejęcie jego majątku przez obóz polityczny prezydenta Władimira Putina. Kreml publicznie temu zaprzecza, wskazując, że władze skarbowe i prokuratorskie zareagowały jedynie na kryminalne nieprawidłowości w działalności koncernu.
em, pap