Amerykański bank centralny obniżył stopy procentowe z poziomu 2,25-2,50 proc. do 2,00-2,25 proc. To pierwszy tego typu ruch od 2008 roku. Wtedy miał on na celu złagodzenie nerwowej sytuacji po upadku banku Lehman Brothers.
Zgodnie z oczekiwaniami
Decyzja Fed pokryła się z wcześniejszymi przewidywaniami ekonomistów. Większość z nich obstawiała, że bank centralny obniży stopy procentowe o 25 lub 50 punktów bazowych. Niemal żaden z ekspertów nie zakładał ich utrzymania na dotychczasowym poziomie lub podniesienia. W uzasadnieniu Fed wyjaśnił cięcie stóp procentowych w okresie wzrostu gospodarczego oraz najniższego od 50 lat wskaźnika bezrobocia. Zdaniem banku decyzja jest uzasadniona z uwagi na "zduszoną" presję inflacyjną oraz niepewne "implikacje rozwoju globalnych wydarzeń". Z jednej strony bank twierdzi, że amerykańska gospodarka ma się świetnie, a z drugiej obniża stopy procentowe "na wszelki wypadek".
Jednocześnie Fed przypomniał, że obowiązuje go cel inflacyjny na poziomie 2 proc. w średnim okresie. Cel ten jest symetryczny, czyli mimo tego, że obecnie notowana jest inflacja na poziomie niższym, to bank zakłada, że może się to zmienić i okresami przekroczy ona ten poziom. Doprowadzi to zrównoważenia średniego celu.
Czytaj też:
Bitcoin znów powyżej 10 tys. dolarów. Czy padnie nowy rekord?