Narodowy Bank Polski gwałtownie zwiększa ilość banknotów dostępnych na rynku – informuje RMF FM. Każdego dnia do obiegu trafia ich ponad półtora miliona. Głownie są to banknoty o wysokich nominałach. Z perspektywy krótkoterminowej jest to doraźny sposób na podtrzymanie gospodarki przy życiu. Jak jednak wiadomo z ekonomii, w dłuższej perspektywie grozi to wysoką inflacją, a co za tym idzie także drastycznym wzrostem cen produktów dostępnych na półkach sklepowych.
Firmy potrzebują pieniędzy
Drukowanie większej ilości banknotów ma za zadanie podratowanie budżetów firm i zapewnienie środków na wypłaty dla pracowników. Utrzymanie miejsc pracy jest jednym z priorytetów gospodarczych rządu. Rzecz w tym, że pieniądze, które będą trafiać na konta pracowników, będą miały dużo niższą wartość. Jeżeli za dodrukiem pieniędzy nie pójdą podwyżki wyrównujące stopę inflacji, to ta sama kwota, będzie pozwalała na zakup mniejszej ilości produktów niż jeszcze kilka miesięcy temu.
Dużo więcej banknotów
Jak informuje RMF FM, tylko w pierwszych trzech kwartałach 2020 roku, na rynku pojawiło się 240 milionów nowych banknotów o nominale 100 zł i 160 mln dwustuzłotówek. Co ciekawe, dużo niższe tempo dodruku widać na niższych nominałach. Dziesięcio- i pięćdziesięciozłotówki wzrosły nieznacznie. W przypadku banknotów 20 zł dane pokazują nieznaczny spadek.
Jest jednak nadzieja, że ceny nie będą rosły w znacznym tempie. Ważne jest bowiem także obieg pieniądza na rynku. Jeśli nawet mimo dodruku banknotów, obieg gotówki będzie wolniejszy, to ceny będą rosły w niskim tempie.
Czytaj też:
Zaskakująca prognoza dla Polski. Wg Goldman Sachs będzie dużo lepiej niż miało być