Złoty się ustabilizował, ale niedługo znów może słabnąć

Złoty się ustabilizował, ale niedługo znów może słabnąć

Narodowy Bank Polski
Narodowy Bank PolskiŹródło:Shutterstock / MOZCO Mateusz Szymanski
Złoty jest najsłabszy od 12 lat. Polska waluta traci na kryzysie, decyzjach banku centralnego i globalnych trendach.

Ostatnie dwa dni przyniosły lekkie odreagowanie na słabym ogólnie złotym, w czym pomogła stabilizacja kursu dolara. Niewykluczone jednak, że to tylko krótki przystanek w trendzie spadkowym PLN. Naszej rodzimej walucie nie pomoże pogłębiający się rozziew między rosnącą inflacją i niskimi stopami procentowymi w Polsce.

Złoty pozostaje słaby

Złoty pozostaje słaby, choć ostatnie dwa dni przyniosły jego delikatne umocnienie. EUR/PLN zniżkował wczoraj o 0,5 proc. i obecnie kwotowany jest na poziomie 4,6330, a USD/PLN po wczorajszym teście poziomu 3,98 dziś znajduje się 3 grosze niżej. Największy ruch miał miejsce na parze CHF/PLN – po spadku o 0,8 proc. frank szwajcarski jest dziś kwotowany na poziomie 4,18 zł.

Ruchom tym towarzyszy ustabilizowanie się cen USD. Po dwutygodniowym rajdzie „na północ" i wzroście o 2,3 proc., indeks dolara drugi dzień z rzędu utrzymuje się minimalnie poniżej okolic 93,2 pkt., a więc poziomów najwyższych od listopada. Przełożyło się to pozytywnie na notowania całego koszyka walut rynków wschodzących, na czym zyskał również PLN. Jednak utrzymujące się na wysokich poziomach rentowności amerykańskich obligacji mogą oznaczać, że obecny stan to jedynie krótki postój przed kontynuacją ruchu wzrostowego. Takiego scenariusza oczekuje większość inwestorów przeprowadzających transakcje na rynku Forex za pośrednictwem platformy CMC Markets – pozycje długie na kontraktach CFD na indeks dolara posiada obecnie 59 proc. z nich.

Program Joe Bidena

Kluczowym wydarzeniem, również dla rynku walutowego, było przedstawienie wczoraj przez Joe Bidena wielkiego planu inwestycji w infrastrukturę, o wartości ponad 2 bln USD. Wprawdzie ujawnienie szczegółów tego pakietu nie spowodowało jakiegoś większych zmian w notowaniach na rynkach, jednak jest to temat, który może być przywoływany przez inwestorów w najbliższej przyszłości. Według założeń projekt ma być finansowany z wyższych podatków, ale nie brakuje głosów sceptyków, że taki plan nie ma szans realizacji i w praktyce finansowanie będzie się odbywało kosztem rosnącego deficytu.

Z perspektywy polskich inwestorów bardzo istotna jest też wczorajsza publikacja wstępnych danych dotyczących inflacji. Wynika z niej, że zarówno w ujęciu rocznym, jak i miesięcznym, tempo wzrostu cen w Polsce niepokojąco przyspieszyło. Inflacja CPI wyniosła 3,2 proc. r/r, choć analitycy spodziewali się wskazania 2,9 proc. Ponadto projekcje NBP zakładają wzrost tego wskaźnika w kolejnych miesiącach. Mogłoby to oznaczać możliwość podnoszenia stóp procentowych, jednak jednoznaczne stanowisko Rady Polityki Pieniężnej w tej kwestii rodzi obawy, że Polska pozostanie krajem o najwyższej dynamice inflacji w całej Unii Europejskiej, a słabość złotego będzie się utrzymywać.

Dziś jest ostatni dzień przed świątecznym, długim weekendem. Jutro najważniejsze z rynkowego punktu widzenia centra finansowe będą zamknięte, a tym samym zmienność cen może być znacząco zmniejszona. Na tę dzisiejszą mogą natomiast wpływać publikacje makroekonomiczne. Po całkiem dobrych odczytach PMI dla przemysłu w Niemczech, Francji i strefie euro, a także w Wlk. Brytanii, po południu poznamy analogiczne dane z USA. Jutro bardzo ważna publikacja danych dotyczących zmiany zatrudnienia w amerykańskim sektorze pozarolniczym może mieć ograniczony wpływ na rynki.

Sytuacja, gdy publikacja „Payrollsów" zbiega się z wolnym dla rynków Wielkim Piątkiem, ostatni raz miała miejsce w 2015 r. i podobnie, jak w innych tego typu przypadkach, reakcja rynków została wówczas „odroczona w czasie". Można się zatem spodziewać, że po dzisiejszej sesji na większe ruchy na rynku walutowym przyjdzie nam poczekać do przyszłego tygodnia.

Czytaj też:
Belka: NBP jawnie gra na osłabienie złotego. Spekulanci czują się bezkarni