Jak powstrzymać inflację? Ekonomiści twierdzą, że czas na niepopularne decyzje

Jak powstrzymać inflację? Ekonomiści twierdzą, że czas na niepopularne decyzje

Zakupy, kobieta w maseczce w sklepie
Zakupy, kobieta w maseczce w sklepieŹródło:Shutterstock / Dziurek
Inflacja wymknęła się spod kontroli. W październiku wyniosła 6,8 proc., w kolejnym miesiącu prognozowana jest jeszcze wyższa. To czas na niełatwe, ale stanowcze decyzje.

Jak powstrzymać wzrost inflacji? „Rzeczpospolita” zapytała ekonomistów o to, co rząd może zrobić w walce z drożyzną. Pierwszy krok zrobiła już Rada Polityki Pieniężnej, która w środę podniosła stopy procentowe o 75 punktów bazowych. To o 25 pb więcej niż zakładali ekonomiści. Jest to druga podwyżka w ciągu miesiąca – wcześniejsza miała miejsce w październiku i była pierwszą podwyżką stóp od 9 lat.

Duże nadzieje w Radzie Polityki Pieniężnej

RPP nie powinna jednak osiadać na laurach, bo kolejne podwyżki są konieczne. Jakub Sawulski, główny ekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego, jest zdania, że stopy powinny zostać podniesione do co najmniej 2 proc. W podobnym tonie wypowiedział się w rozmowie z Wprost ekonomista Matek Zuber.

– Rada Polityki Pieniężnej powinna podnieść stopy procentowe jeszcze co najmniej dwa razy. Oczywiście nie chodzi o to, aby stopy były wyższe od inflacji. Chodzi o to, aby dać mocny sygnał „widzimy, co się dzieje, czuwamy i reagujemy”. Miałoby to pokazać obywatelom, żeby nie kupowali na zapas – uważa Zuber.

Ekspert przypomniał także, że nie jest prawdą, że inflacja w Polsce jest wyłącznie efektem pandemii. Jego zdaniem sygnały o gwałtownych wzrostach cen towarów i usług widać już było przed pierwszą falą COVID-19, a NBP ciągle mylił się w swoich prognozach.

– Od wielu kwartałów prognozy inflacyjne Narodowego Banku Polskiego się nie sprawdzały. To nie jest kwestia ostatniego półrocza, tylko ostatnich trzech lat. Cały czas słyszeliśmy, że wzrost inflacji jest przejściowy i wynika wyłącznie z czynników zewnętrznych – powiedział Marek Zuber.

Koniec z obniżaniem podatków i transferami

Koniec też z rozdawnictwem – żadnych kolejnych„czternastek” czy bonów turystycznych. W przyszłym roku rząd planuje tylko jedną dodatkową emeryturę, a czternastka, której wypłata zaczęła się kilka dni temu, ma być świadczeniem jednorazowym.

Zaniechanie transferów społecznych i obniżanie podatków stoi w sprzeczności z postanowieniami Polskiego Ładu. Sławomir Dudek, główny ekonomista Fundacji FOR, powiedział wprost: najlepszym rozwiązaniem byłaby rezygnacja z Polskiego Ładu, a przynajmniej odłożenie go na dłuższy czas. To jednak bardzo mało prawdopodobne, bo Zjednoczonej Prawicy zależy na jak najszybszym wprowadzeniu najważniejszych postanowień – i to do tego stopnia, że ustawy podatkowe zostały przejęte bardzo szybko i to pomimo tego, że eksperci i opozycja zwracają uwagę na liczne błędy w nich zawarte.

Pieniądze z Brukseli bardzo by nam teraz pomogły

Rozmówcy „Rz” uważają też, że rząd powinien się pogodzić z Brukselą w kwestii praworządności, tak by udało się uruchomić unijny Fundusz Odbudowy.

– Przypływ do Polski już teraz ok. 5 mld euro oraz perspektywa dopływu dalszych ok. 50 mld euro umocnią złotego, co zmniejszy szybko inflację zarówno producencką, jak i konsumencką, a przynajmniej zmniejszy ryzyko jej wzrostu – zaznacza Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC.

Komisja Europejska zaakceptowała już Krajowe Plany Odbudowy zaproponowane przez większość państw. Komisja Europejska wciąż nie zatwierdziła, przesłanego do Brukseli w lipcu, polskiego krajowego planu odbudowy, który jest podstawą do wypłaty środków z unijnego Funduszu Obudowy po pandemii. Polska ma otrzymać z niego około 77O mld zł w formie dotacji i pożyczek. Przedłużający się proces zatwierdzenia polskiego KPO ma związek ze sporem o praworządność – KE oczekuje od Polski reformy systemu wymiaru sprawiedliwości, m.in. likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Czytaj też:
Inflacja z ogromnym wzrostem. „7-8 proc. na początku roku w zasadzie pewne”

Opracowała:
Źródło: Rzeczpospolita / Wprost